25-letni kierowca, który spowodował wypadek autobusu na warszawskich Bielanach, przyznał się do zażywania narkotyków. Z ustaleń RMF FM wynika, że przypadek młodego mężczyzny przypomina sytuację z końca czerwca. Narkotyki nie są jedynym wspólnym czynnikiem…
Do zdarzenia doszło we wtorek, po godzinie 10:00, na ul. Klaudyny. Autobus komunikacji miejskiej linii 181 zjechał z drogi, uderzając w cztery zaparkowane na poboczu pojazdy. Następnie zatrzymał się na latarni. Klosz z uszkodzonej latarni spadł na czwarty samochód. W wyniku zdarzenia jedna z pasażerek została przewieziona do szpitala.
Sprawą błyskawicznie zajęły się media. Nieoficjalne ustalenia portalu tvp.info wskazywały, że kierowca mógł być pod wpływem narkotyków. Nieco później reporter RMF FM ustalił kolejne informacje. Kierowca miał się przyznać do zażywania narkotyków. Wyjaśnił jednak, że zrobił to kilka dni temu.
Wypadek autobusu na Bielanach. RMF FM: Kierowca przyznał się do zażywania narkotyków
Sprawca wypadku miał ok. 25 lat. Prawo jazdy umożliwiające kierowanie autobusami zdobył w maju 2020 roku. Następnie znalazł pracę w spółce Arriva, która świadczy usługi transportowe w Warszawie. RMF FM informuje również, że mężczyzna miał zażywać metaamfetaminę. Teraz czekają na wynik narkotestu.
Jak dowiedział się .@ZasadaKrzysztof , kierowca autobusu, który spowodował dziś wypadek w Warszawie, przyznał się śledczym do zażywania narkotyków. Miał jednak powiedzieć, że zrobił to kilka dni temu – będzie to teraz weryfikowane. https://t.co/bzh0s2J4Fm
— Fakty RMF FM (@RMF24pl) July 7, 2020
To kolejny groźny wypadek z udziałem autobusu miejskiego na terenie Warszawy. Pod koniec ubiegłego miesiąca z mostu Grota-Roweckiego spadł pojazd z kilkudziesięcioma pasażerami. W wyniku zdarzenia zmarła jedna osoba.
Po kilku godzinach okazało się, że kierowca prowadził autobus będąc pod wpływem narkotyków. – Przy mężczyźnie znaleziono około pół grama amfetaminy – poinformowała rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mirosława Chyr.
Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności, jednak niewykluczone, że kara może być jeszcze surowsza i wynieść nawet 15 lat więzienia.
Kierowca miał 27 lat, niedawno zdobył uprawnienia kierowania autobusem i został przyjęty do pracy w firmie Arriva.
Deja vu: kierowca ma ok. 25 lat, prawo jazdy od dwóch miesięcy, figuruje w policyjnych kartotekach w związku z wykroczeniami drogowymi. https://t.co/J2IEyLeu2S
— Jakub Oworuszko (@KubaOworuszko) July 7, 2020
Źródło: RMF FM, TVP Info