Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w „Faktach po Faktach” w TVN24 komentował ustalenia szczytu Unii Europejskiej. W rozmowie z prowadzącą program Katarzyną Kolendą-Zaleską dyplomata zaproponował zakład o… 10 tys. zł.
Po szczycie pojawiły się rozbieżne relacje dotyczące zapisów w sprawie praworządności. Premier Morawiecki zapewniał, że nie ma bezpośredniego powiązania praworządności z przyznawaniem środków finansowych. Wcześniej przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel twierdził, co innego.
„Każdy mówi prawdę. Tylko niestety przewodniczący Charles Michel, mówiąc ogólnie o mechanizmie, o którym się mówiło, który istnieje w zasadzie od początku Unii Europejskiej, bo przecież to jest wpisane do traktatów, nie wspomina o tym, że dla Rady Europejskiej zostało dodane jedno bardzo istotne zobowiązanie instytucjonalne” – zaczął wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
„Polska i Węgry wprowadziły do konkluzji bardzo istotny element. Nie ma w tym momencie żadnego niebezpieczeństwa, żeby orzec większością kwalifikowaną o mechanizmie sankcji budżetowych” – twierdzi Jabłoński. „Charles Michel mówi: 'mamy mechanizm powiązania z praworządnością’. Mowa o praworządności jest w traktach unijnych. Ten mechanizm cały czas tam jest. Natomiast to, co tam dodaliśmy, to zobowiązanie do tego, że jakakolwiek decyzja podjęta większością kwalifikowaną musi zostać zaakceptowana przez Radę Europejską jednogłośnie” – dodaje wiceszef MSZ.
Czytaj także: Viktor Orban: Każdy w Europie, kto zna matematykę, chciałby być Polakiem
„Jak się dzisiaj słucha polskich mediów, to jest próba wmówienia nam, że zostało wprowadzone jakieś powiązanie z praworządnością” – kontynuuje Jabłoński. Polityk przekonuje, że „mechanizm został rozwodniony”. „I tak dokładnie jest. To było naszym celem. Chcieliśmy rozwodnić ten absurdalny, arbitralny, polityczny mechanizm. I to się udało. Bo to tak naprawdę nie chodzi o praworządność. Chodzi o narzędzie politycznego szantażu” – zapewnia.
Wiceszef MSZ proponuje zakład
„Gwarantuję pani, że Rada Unii Europejskiej nie przyjmie propozycji, która nie zostanie zaakceptowana przez Radę Europejską” – wiceszef MSZ zwrócił się do Kolendy-Zaleskiej i zaproponował zakład.
„Możemy zrobić zakład. Jestem absolutnie przekonany, że Polska nie straci jednego eurocenta w ciągu najbliższych siedmiu lat z tytułu mechanizmu tak zwanej praworządności. Przyjmijmy jakąś stawkę. Stawiam 10 tysięcy złotych na wpłatę na dowolny cel charytatywny, wskazany przez panią. Jeżeli pani redaktor przegra, to ja wskażę taki cel charytatywny” – zaproponował wiceszef MSZ. Dziennikarka zgodziła się i zapowiedziała, że jeśli ona wygra, to chce, aby pieniądze trafiły na rzecz fundacji TVN „Nie jesteś sam”.
Czytaj także: Bosak krytykuje Morawieckiego. „Znaczący krok w stronę superpaństwa UE”
Źr. tvn24.pl