To nowe standardy, które do polskiego parlamentaryzmu wprowadziła partia rządząca – ubolewa Paweł Zalewski. Poseł Koalicji Obywatelskiej wrócił na mównicę sejmową, aby ogłosić, że został publicznie obrażony przez wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego słowami: „puknij się w czoło”. Klubowego kolegi bronił Dariusz Joński.
W środę premier Mateusz Morawiecki przedstawił posłom informację o ustaleniach szczytu unijnego w Brukseli. Obradom od początku towarzyszyła nerwowa atmosfera. Po wystąpieniu Pawła Zalewskiego z Koalicji Obywatelskiej doszło do spięcia.
Polityk postanowił wrócić na mównicę, po tym, jak ze strony posłów Prawa i Sprawiedliwości usłyszał „puknij się w czoło„. Zdaniem Zalewskiego autorem obraźliwych słów był wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
– Czy pani marszałek zechce zareagować na to, co powiedział pan marszałek Terlecki? – zwrócił się do prowadzącej obrady wicemarszałek Małgorzaty Gosiewskiej. – Słowo „puknij się w czoło” jest absolutnie niegodne – dodał.
W odpowiedzi usłyszał, że powinien zgłosić swoje zastrzeżenia komisji etyki. – Pani powinna pilnować jakiegoś minimum przyzwoitości na tej sali – podkreślił Zalewski. Zwrócił się również do Terleckiego. – Nie jesteśmy na „ty” – powiedział.
Chwilę później głos w obronie klubowego kolegi zabrał Dariusz Joński, który miał pretensje do zachowania wicemarszałek Gosiewskiej. – Pan wicemarszałek w obecności pana premiera, nas wszystkich obraża pana posła Zalewskiego a pani nawet nie reaguje – powiedział.
– Kiedyś obowiązywała kultura osobista, albo przynajmniej marszałek prowadzący zwracał uwagę, nawet jeśli to dotyczyło wicemarszałka. Obrażany jest pan poseł i nikt nie reaguje – dodał.
Źródło: Twitter, sejm.gov.pl