Władysław Teofil Bartoszewski ma żal do Rafała Trzaskowskiego. – Prezydent Warszawy nie raczył zaprosić mnie na żadne uroczystości powstańcze – przyznał w rozmowie z Polsat News. Polityk zdradził, że klub Koalicja Polska nie otrzymał żadnych oficjalnych zaproszeń.
Władysław Teofil Bartoszewski wspominał o problemie już w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, na antenie Polskiego Radia 24. – Moja mama była zaangażowana w czynną walkę zbrojną, była szefową kobiecego zespołu minerskiego, który działał w Kedywie przy komendzie głównej AK. Produkowała materiały wybuchowe dla Kedywu – poinformował.
Poseł PSL zdradził jednak, że nie dotarło do niego żadne zaproszenie na uroczystości organizowane przez Warszawę. – To troszkę zastanawiające – podkreślił.
Polityk powrócił do tematu w sobotę, w programie „Debata tygodnia” w Polsat News. – Jestem warszawiakiem, posłem z Warszawy. Oboje moich rodziców było w Armii Krajowej, brali udział w powstaniu – podkreślił Bartoszewski. Następnie zwrócił uwagę na zachowanie władz Warszawy, w tym Rafała Trzaskowskiego.
– Prezydent Warszawy, który organizuje te uroczystości, pan Rafał Trzaskowski, nie raczył zaprosić mnie na żadne uroczystości powstańcze, co uważam za, uprzejmie mówiąc, niewłaściwe – dodał.
Bartoszewski podkreślił, że w dniu rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego pojawił się na cmentarzu wolskim, gdzie pochowano prochy 50 tys. cywilów zamordowanych w dniach 4-6 sierpnia 1944 roku. – To było 12 ton prochów. Tam jest monument i grób kamienny, tam składałem dzisiaj wieniec – podkreślił.
Źródło: Polskie Radio, Polsat News