Lech Wałęsa każdego roku odwiedza rodzinną miejscowość Popowo w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie odwiedza grób rodziców. Jedna z mieszkanek wsi w rozmowie z „Faktem” przyznała, że kiedyś mieszkańcy obrzucili pomidorami byłego prezydenta.
Choć Wałęsa wyjechał z Popowa mając 13 lat, to nadal odwiedza tę miejscowość. Mieszkańcy jednak nie uważają go za bohatera. „Po tym, jak wyszła sprawa z „Bolkiem”, gdy przyjechał do Popowa, ludzie obrzucili go pomidorami. W wyborach prezydenckich miał najniższą frekwencję w swojej rodzinnej wsi”- przyznaje w rozmowie z „Faktem” pani Teresa mieszkająca w Popowie.
„Byłam na pogrzebie jego matki. Przyjechał tutaj jako działacz. Miał wielką obstawę” – powiedziała „Faktowi” inna mieszkanka wsi, pani Jolanta. „Za komuny przez kilka miesięcy mieszkał tu u księdza i na każdym skrzyżowaniu pilnowała go ubecja. A on się z nimi zabawiał i im uciekał” – wspominała.
Czytaj także: „Łukaszenka potrzebuje krwi na granicy”. Możliwa zbrojna prowokacja?
Cytowana przez tabloid pani Krystyna Kapuścińska dodaje, że Wałęsa uczył się w sąsiedniej wsi Chalin. Przyznała, że gdy objął urząd prezydenta przyjechał do miejscowości w dużej obstawie. „Chciał sobie z nami zrobić zdjęcie. Dostaliśmy te zdjęcia na pamiątkę. Chodził do klasy z moją siostrą” – wspomina.
Źr. fakt.pl