Jerzy Stuhr powoli powraca do zdrowia po udarze mózgu. – Przez dłuższy czas miałem kontakt, ale zacząłem mieć kłopot z mową – relacjonuje w rozmowie z „Uwaga” TVN. Aktor liczy jednak, że uda mu się powrócić do pracy na dawnym poziomie.
Jerzy Stuhr trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w nocy z 12 na 13 lipca. Wkrótce okazało się, że aktor doznał udaru mózgu. Początkowe informacje wskazywały, że lekarze uznawali jego stan za ciężki. Media przypominały, że Stuhr w przeszłości przeszedł m.in. dwa zawały serca i chorobę nowotworową.
Na szczęście służba zdrowia stanęła na wysokości zadania. Aktor opuścił szpitalne mury pod koniec lipca. Od tego czasu systematycznie odzyskuje siły.
– To jest takie dziwne, że intelektualnie opanowuje się sytuację, ale gdzieś się oddala. To nie jest zemdlenie, tylko widać świat w zupełnie innej magmie. Przez dłuższy czas miałem kontakt, ale zacząłem mieć kłopot z mową – powiedział w programie „Uwaga” TVN.
Aktor zaznaczył, że pierwsze chwile po przejściu udaru były dla niego wielkim wyzwaniem. – Pierwszy dzień był przykry, kiedy nie mogłem sklecić zdania. Całe życie się posługiwałem się językiem i nagle nic – mówił. – Wiedziałem, co chce powiedzieć, ale nie mogłem tego zrobić. To samo z przeczytaniem na głos – dodał.
Dla 73-letniego aktora było to wyjątkowo trudne doświadczenie. Jednak z racji swojego zawodu, był wyjątkowo zmotywowany do pracy podczas rehabilitacji. Z ostatniej rozmowy wynika, że Stuhr snuje już wielkie plany na przyszłość. – Pamiętam, że właściwie po wszystkich chorobach, które mnie dopadały w życiu, zawsze potem miałem dużą erupcję twórczą. (…) Najwięcej filmów zrobiłem po chorobach – stwierdził aktor.
Źródło: „Uwaga” TVN