Aleksandr Łukaszenka zwrócił się do Andrzeja Dudy z pozdrowieniem z okazji przypadającego w środę Święta Niepodległości. Prezydent Białorusi zaproponował swojemu polskiemu odpowiednikowi „konstruktywny dialog”. O szczegółach poinformowało w oświadczeniu biuro prasowe prezydenta Białorusi.
„Łukaszenka zaprosił Andrzeja Dudę do konstruktywnego dialogu o przyszłości współpracy białorusko-polskiej” – napisano w oświadczeniu, którego treść przytaczają także polskie media. Prezydent Białorusi stwierdził, że tylko wspólną pracą Białoruś i Polska zdołają utrzymać „znaczne sukcesy w handlu, współpracy przemysłowej, nauce, oświacie i innych sferach”.
Czytaj także: Duda wygłosił orędzie z okazji Święta Niepodległości
„Przeznaczeniem losu Białorusini i Polacy powinni żyć obok siebie w pokoju i zgodzie. W obecnych nieprostych warunkach konieczne jest zachowanie naszego dobrego sąsiedztwa jako zasadniczej wartości, którą otrzymaliśmy i powinniśmy przekazać swoim potomkom” – napisał Łukaszenka.
Wcześniej Łukaszenka oskarżał Dudę
Oświadczenie prezydenta Białorusi może zaskakiwać, bo jeszcze pod koniec października otwarcie oskarżył Dudę o… fałszerstwo w wyborach prezydenckich. „Duda zwyciężył w Polsce, fałszując wybory. Tam nie było nawet procenta przewagi. Sfałszował” – oświadczył zaskakująco Łukaszenka.
Prezydent Białorusi ocenił, że Polska dążyła do tego, aby na Białorusi wywołać „rewolucję, a nawet nie rewolucję, a rebelię”. Dodał, że Polska dostała ją sama, nawiązując do niedawnych protestów różnych grup społecznych. „Sytuacja jest tam (w Polsce) niełatwa i nie rozwiąże się tak po prostu. Tam nie zbuntował się byle kto. Powstały kobiety i wiadomo, za co. Powstali chłopi, i wiedzą, za co. Powstali robotnicy, i też wiedzą, za co” – kontynuował Łukaszenka.
Czytaj także: Rząd wprowadzi „czarne strefy”? Te województwa spełniają już kryteria
Na Białorusi protesty opozycji trwają od 9 sierpnia. Wtedy odbyły się w tym państwie wybory prezydenckie, które – według rządowych danych – z miażdżącą przewagą wygrał Aleksand Łukaszenka. Opozycja jest jednak przekonana, że doszło do licznych fałszerstw. Wybuchły gwałtowne protesty, które trwają do dzisiaj.
Źr. Polsat News; wmeritum.pl