Lech Wałęsa opublikował w mediach społecznościowych kolejną wersję dotyczącą jego przeszłości. Wyjaśnia, skąd jego zdaniem wzięły się podejrzenia na temat jego współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Były prezydent opisał ze swojej perspektywy kilka sytuacji z przeszłości.
„Wreszcie wiem dlaczego jestem podejrzewany o współpracę z SB” – rozpoczął swój wpis Wałęsa. „No to fakty i zdarzenia, które do takich wniosków doprowadziły.” – dodał, a następnie przedstawił opisy kilku sytuacji z przeszłości.
„Pierwsza moja akcja, zaczyna się strajk w stoczni Gdańskiej, kilka tysięcy ludzi zgromadziło się pod budynkiem dyrekcji. Śpiewy, gwizdy, okrzyki. Dyrektor Żaczek z pierwszego piętra prosi, by ktoś przyszedł i powiedział mu o co chodzi. Parę minut to trwa, nie ma odważnych. Oczywiste to ja jako pierwszy melduję się i dopiero za mną weszły chyba jeszcze trzy osoby.” – wspomina Wałęsa.
Czytaj także: Morawiecki: „Rozważamy wprowadzenie dalej idących restrykcji”
„Przekazuję dyrektorowi o co chodzi. Dyrektor oświadcza, że nie jest kompetentny, by to załatwić. Przekazuję to zgromadzonym, więc tłum rusza na miasto. Dyrektor prosi nas, by nie dopuścić do nieszczęścia, sugerując że za to nam podziękuje” – czytamy dalej.
Wałęsa opisuje rozmowę z komendantem
„Druga akcja, wybiegam od dyrektora doganiam tłum i wychodzę na czoło około 5 do 10 metrów z przodu, przed tłumem. Na wysokości pierwszej krzyżówki z bocznej ulicy od PKS szarżuje na nas mała grupa milicji. Tłum ich roztrzaskał. Idziemy dalej.” – opisuje Wałęsa. „Idąc na czele, widząc milicję gestykuluję rękoma, by się wycofali, by nie wdawali się bijatykę. To mi się udaje. Nie ma bijatyk w moim pobliżu. Tłum zwalnia, a ja jestem coraz bliżej milicjantów i zaczynam z nimi idąc dyskutować” – dodał.
„Trzecia moja akcja, takim sposobem znalazłem się na komendzie milicji przy ulicy Świerczewskiego. Błyskawiczna myśl – jak tu już jestem, to proszę mnie doprowadzić do komendanta. Prowadzą mnie chyba na trzecie piętro tej komendy. Komendant pyta mnie o co chodzi, przecież tu jest drogówka. Ja wyjaśniam i zgłaszam dwa postulaty.” – pisze dalej Wałęsa.
„Komendant zgadza się spełnić, daje mi tubę, ja przekazuje to tłumowi prosząc, by mi ktoś pomógł odebrać więźniów, naszych kolegów, bo ja ich nie znam. Ta akcja miała szanse, ale się nie powiodła. Widząc to, moim celem stało ocalenie jak największej ilości odważnych robotników, strajkujących aby przygotować następną rozgrywkę, która doprowadzi nas do zwycięstwa” – czytamy.
Czytaj także: Najnowszy sondaż. Konfederacja poza Sejmem, zapytano o poparcie dla Agrounii
„Czy już wiecie dlaczego mnie podejrzewają czy udowadniać dalej? To się nie mieści w bohaterskich głowach wielu. Z tego, co wiem zachował się pierwszy protokół z przesłuchania z 1970 r. Tam jest to dokładniej opisane” – twierdzi Wałęsa.
Wpis dostępny TUTAJ.
Źr. facebook