Niedawno Janusz Korwin-Mikke uczestniczył w wypadku samochodowym. Z medialnych doniesień wynikało, że policjanci mieli problem z ustaleniem, czy znany polityk w ogóle posiada uprawnienia do prowadzenia pojazdów. W rozmowie z „Super Expressem” poseł wyjaśnił, jaka jest prawda.
Przypomnijmy, niedawno Korwin-Mikke uczestniczył w wypadku drogowym. Poseł prowadził swojego fiata i na ul. Kraszewskiego w Otwocku włączył się do ruchu. „Skręcił w prawo i uderzył w prawidłowo jadącą ciężarówkę prowadzona przez młodego mężczyznę.” – twierdziło wówczas informujące o sprawie radio RMF FM.
Czytaj także: Ziemkiewicz: „Te inteligencke k***wy jeździły po nim jak po burej suce”
Na miejscu zdarzenia wkrótce pojawili się policjanci. Po przebadaniu alkomatem, okazało się, że obaj mężczyźni uczestniczący w wypadku byli trzeźwi. Mundurowi ustalają, czy poseł w ogóle miał uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Korwin-Mikke rozwiewa wątpliwości
Sprawa nie doczekała się oficjalnego wyjaśnienia, choć minęło już kilka dni. Tymczasem okazuje się, że coś może być na rzeczy, bo według informatora „Super Expressu”, lider Konfederacji na podstawie decyzji starosty z 2007 roku ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami. Co na to Korwin-Mikke?
Czytaj także: Ciągnik jeździł po polu… bez kierowcy. Pijany rolnik biegał za maszyną
Poseł Konfederacji w krótkim komentarzu dla dziennika wyjaśnił, jaka jest jego aktualna sytuacja. „Mam nakaz sądu, który nakazał oddanie mi prawa jazdy, ale sądy nie mają uprawnień do wprowadzania informacji w policyjnym systemie” – zapewnił Korwin-Mikke.
Jeszcze wczoraj polityk zapewniał, że wypadek nie był poważny, bo doszło jedynie do otarcia. Poseł odniósł się do sprawy przy okazji komentarza do innego tematu. „Przy okazji zawiadamiam, że żyję, nie było żadnej „kolizji”, otarłem lewym przednim skrajem zderzaka felgę ciężarówki powodując wytarcie z niej błota. Dziennikarze mają o czym pisać. Dałem ludziom zarobić!” – napisał Korwin-Mikke w swoim stylu.
Czytaj także: Michał Żewłakow przerywa milczenie: „Wsiadłem za kierownicę…”
Źr. se.pl