Otwarta dyskoteka, a w środku tłoczący się ludzie bez maseczek – takie sceny rozegrały się w sobotę w jednym z warszawskich lokali. I nie jest to odosobniony przypadek, ponieważ coraz więcej przedsiębiorców decyduje się otworzyć działalność, nie zwracając uwagi na obostrzenia. Takim zachowaniem wstrząśnięty jest prof. Krzysztof Simon.
Coraz więcej przedsiębiorców sprzeciwia się rządowym restrykcjom dotyczącym koronawirusa. Dotyczy to zwłaszcza przedstawicieli branży turystycznej, fitness oraz właścicieli klubów. Część z nich zdecydowało się uruchomić pomimo obostrzeń.
Kilka dni temu dziennikarz „Wprost” Marcin Dobski opublikował w sieci nagranie z jednego z warszawskich klubów. Klienci zachowują się praktycznie tak, jakby pandemia nie istniała. W środku lokalu widać tłumy osób bez maseczek. Młodzi ludzie śpiewają „Je…ć PiS”.
Prof. Simon krytykuje otwieranie lokali w dobie pandemii: To jest działanie antyspołeczne, tego nie wolno robić
Powyższe nagranie nie jest wyjątkiem. W sieci pojawia się bowiem coraz więcej podobnych materiałów z dyskotek i klubów. Zjawiskiem tym przerażony jest prof. Krzysztof Simon, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych. Nazwał je wprost „społecznym łajdactwem”. – Nie ma możliwości otwierania dyskotek. To jest działanie antyspołeczne, tego nie wolno robić – powiedział ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu wojewódzkim we Wrocławiu w rozmowie z money.pl.
– Owszem, przedsiębiorcy powinni dostać pomoc, ale nie wolno im otwierać swoich biznesów na takich zasadach, jak poprzednio. Mówię to jako lekarz, osoba kierująca się tylko względami medycznymi – wyjaśnił.
Lekarz przyznaje jednak, że ludzie są zmęczeni obostrzeniami, które ograniczają ich życie. – Ja doskonale rozumiem i ubolewam nad tym, że przez epidemię firmy ulegają zapaści i finansowej, że ludzie bankrutują. Tym ludziom trzeba pomóc. (…) Ale nie ma innej możliwości ograniczenia tej epidemii – dodał.