Kompletny brak wyobraźni – tak w wielkim skrócie można podsumować zachowanie dwóch amatorów „morsowania”. Mężczyźni wspinali się na najwyższy szczyt w Bieszczadach nago, od pasa w górę. Uratowali ich żołnierze…
Jakiś czas temu opisywaliśmy historię pewnej kobiety, która usiłowała zdobyć Babią Górę w „stroju plażowym”. Ostatecznie jej próba zakończyła się interwencją ratowników GOPR. Kobieta trafiła do szpitala z licznymi odmrożeniami, w stanie głębokiej hipotermii.
W ubiegłym tygodniu z turystką skontaktowali się dziennikarze programu „Uwaga” TVN. Kobieta przyznała, że przed wspinaczką wzięła udział w jednym szkoleniu o tej tematyce, jednak nie informowano na nim szczegółowo o zagrożeniach. – Nikt nie mówił, jak wygląda hipotermia, ale podkreślano, że w górach mogą być zmienne warunki, a najważniejsze jest bezpieczeństwo – podkreśliła (więcej TUTAJ).
Najwyraźniej przykład turystki nie odstraszył amatorów „morsowania”. Portal Tatromaniak.pl informuje o groźnej sytuacji, która miała miejsce na zboczach Tarnicy – najwyższej góry w Bieszczadach.
Półnadzy mężczyźni na wspinaczce w Bieszczadach. Uratowali ich żołnierze
Z relacji ratowników GOPR wynika, że dwóch mężczyzn wybrało się na wspinaczkę z nagimi torsami, niosąc wierzchnie okrycie w plecakach. Amatorów „morsowania” spotkała grupa żołnierzy. Mundurowi radzili turystom, aby dla własnego bezpieczeństwa ubrali się, jednak to nie skutkowało. Mężczyźni kontynuowali podróż w swoim „stroju”.
Już na szczycie góry zaczęły się poważne problemy. Przemarznięci turyści nie byli w stanie założyć swoich kurtek. „Pomagają im żołnierze, którzy równocześnie podejmują decyzję o zmianie trasy i sprowadzają obu panów do Wołosatego. Tym razem – dzięki pomocy żołnierzy z 18-go Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej – obyło się bez naszego udziału” – relacjonuje GOPR Bieszczady.
Ratownicy zwrócili się jednak z ważnym apelem do wszystkich turystów. „Oczywiście – każdy z nas ma prawo korzystać w swój własny sposób z jego wolnego czasu ale bardzo prosimy przy tym o dużą dawkę rozsądku … W tym wypadku granica między bezpieczeństwem a poważnymi problemami jest bardzo cienka. W tym wszystkim chodzi o bezpieczeństwo nie tylko wasze – morsów – ale też i przygodnych turystów oraz ratowników!” – napisali.