Piotr Gąsowski planował w ostatnim czasie wybrać się na wakacje do Egiptu. Nie udało się jednak, ponieważ okazało się, że jego córka ma nieważny paszport. W między czasie prezentera zbulwersowały szokujące ceny w kantorach na lotnisku, a niedoszłemu wyjazdowi poświęcił godzinny live w mediach społecznościowych.
Z całą pewnością nie tak miały wyglądać wakacje, które zaplanował sobie Piotr Gąsowski. Prezenter podczas relacji live na Instagramie opowiedział o kulisach niedoszłego wyjazdu. Nie odbył się ostatecznie, ponieważ jego córka miała nieważny paszport. Wcześniej jednak doszło do kilku incydentów na lotnisku.
Jak się okazało, Gąsowski zrobił tam awanturę. Powodem były kursy w kantorach. „Bardzo mnie to boli jako społecznika i to zły wizerunek naszego kraju. Kursy na lotnisku nie są wyższe, są paskarskie! Dzisiejszy kurs jest taki, jakbyście lecieli za granicę i chcielibyście sprzedać euro, to dostaniecie 3,64 zł za 1 euro, a jeśli byście chcieli kupić, to musicie zapłacić 5,26 zł, to jest 25 procent. Już wiem, dlaczego te bankomaty w euro nie działają – każdy by z nich korzystał! Zrobiłem karczemną awanturę Bogu ducha winnej kasjerce, która mówiła, że ona nie jest winna” – powiedział.
Piotr Gąsowski opowiadał, że zwrócił się również w kierunku osoby pracującej w kantorze. „Zapytałem jej, czy jej nie wstyd! Ja myślę o obcokrajowcach, którzy przylatują i chcą wymienić np. 1 tysiąc euro i dostaną 3650 złotych zamiast 4,5 tysiąca złotych. Niezła różnica, prawda? Potem taki obcokrajowiec jedzie dalej i widzi, że został oszukany na lotnisku. Są granice przyzwoitości” – dodał.
Gąsowski: „Mam nadzieję, że ktoś się tym zainteresuje”
Piotr Gąsowski ocenił, że cała sytuacja bardzo negatywnie wpływa na wizerunek naszego kraju. „Uważam, że kantory na lotnisku mają absolutny monopol i ktoś powinien się tym zająć, bo tak nie powinno być! To jest również wizerunkowo fatalne dla Polski, to typowe żerowanie na nieświadomości ludzi. Mnie wszystko aż boli! To wszystko jest przemyślane, żeby nie można było nigdzie indziej wymienić” – stwierdził.
Prezenter wyraził nadzieję, że cała sytuacja zainteresuje kogoś, kto jest w stanie coś z tym zrobić. „Kantory muszą zarabiać, ja to rozumiem” – powiedział Gąsowski. „Natomiast 25 procent? Niepojęte to jest dla mnie. Mam nadzieję, że ktoś się tym zainteresuje, bo tak nie powinno być” – dodał.
Czytaj także: Hotelarz z Zakopanego załamany: „Błagam turystów, aby nie robili imprez”
Źr.: Instagram/piotr.gasowski.official