Zofia Romaszewska nie została wpuszczona na pogrzeb Jana Lityńskiego – poinformował rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Doradczyni prezydenta skomentowała sprawę w rozmowie z Polsat News. – Jestem absolutnie wstrząśnięta – stwierdziła.
10 marca w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie odbyła się uroczysta msza pogrzebowa w intencji Jana Lityńskiego. Opozycjonistę żegnała najbliższa rodzina, znajomi, a także wiele innych osób zgromadzonych wokół kościoła.
Na pogrzeb wybrała się m.in. Zofia Romaszewska. Doradczynię prezydenta Andrzeja Dudy czekało jednak wielkie rozczarowanie. „Zofia Romaszewska nie została wpuszczona do Kościoła na msze święta pogrzebową za Śp. Jana Lityńskiego. Bez komentarza…” – poinformował rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski.
Romaszewska nie została wpuszczona na pogrzeb? Oto relacja doradczyni prezydenta RP
Romaszewska skomentowała sprawę w rozmowie z serwisem polsatnews.pl. Z jej relacji wynika, że nie znalazła się na „liście uczestników”. – Jestem absolutnie wstrząśnięta. To przerażające (…). Dotychczas nie było takiego obyczaju w Polsce, żeby zapraszać na pogrzeby, zaprasza się na śluby – podkreśliła.
Doradczyni Dudy jest zażenowana także inną sytuacją, która miała miejsce na pogrzebie. – W kościele siedzieli ludzie, którzy się nie modlili, a premier Mateusz Morawiecki modlił się przed kościołem na chodniku, to niesłychane – powiedziała. Następnie dodała, że wyszła w momencie, kiedy zaproponowano jej krzesełko.
Jak udało nam się ustalić na uroczystości pogrzebowe zaproszeni byli niemal wyłącznie najbliżsi zmarłego. Ograniczenie uczestników mszy spowodowane jest obostrzeniami związanymi z koronawirusem.
Portal polsatnews.pl rozmawiał z ks. Grzegorzem Michałczykiem, rektorem warszawskiego Kościoła. Duchowny tłumaczy, że na terenie świątyni może przebywać nie więcej niż 31 osób. – było dobre nagłośnienie na zewnątrz i bardzo wiele osób stało przede świątynią – podkreślił ks. Michałczyk. Duchowny zastrzegł jednak, że nie wiedział o obecności Romaszewskiej i Morawieckiego.
Z ustaleń https://t.co/r1Ec5hVBG9 wynika, że premier Mateusz Morawiecki wiedział, że kościół będzie zapełniony i ze względu na obostrzenia nie będzie mógł wejść do środka, mimo to chciał modlić się przed świątynią. https://t.co/5CrBihbkfa
— Jakub Oworuszko (@KubaOworuszko) March 10, 2021
Z ustaleń portalu polsatnews.pl wynika, że przypadek szefa rządu był nieco inny. Morawiecki przybył na uroczystości wiedząc, że kościół będzie zapełniony z uwagi na ograniczenia spowodowane COVID-19. Premier zdecydował jednak, że przybędzie na miejsce i pomodli się przed świątynią.