Bartosz Arłukowicz krytykuje Ministerstwo Zdrowia. Eurodeputowany uważa, że gwałtowny wzrost zakażeń w Polsce jest konsekwencją błędu władz sprzed trzech miesięcy. – Przewieziono kilkanaście tysięcy ludzi, nikt ich nie sprawdził – powiedział w „Faktach po Faktach” TVN24.
Trzecia fala koronawirusa rozpędza się. Od środy raporty Ministerstwa Zdrowia informują o ponad 25 tysiącach wykrywanych zakażeń dziennie. W związku z wysokimi przyrostami zakażeń rządzący podjęli decyzje o rozszerzeniu obostrzeń w całym kraju. Co więcej, minister Adam Niedzielski nie wyklucza, że rząd może jeszcze zaostrzyć restrykcje.
Sytuację epidemiczną śledzi z niepokojem Bartosz Arłukowicz. Były minister zdrowia krytykuje rządzących za spóźnione decyzje. – Nie wyciągnięto absolutnie żadnych wniosków – mówił w „Faktach po Faktach” TVN24. Eurodeputowany przyznaje, że jest przerażony wysoką liczbą zgonów w ostatnim czasie.
Arłukowicz wskazuje błąd resortu zdrowia: Apelowałem, że trzeba przeprowadzić testy
W jego ocenie gwałtowny wzrost wykrywanych zakażeń jest konsekwencją błędów popełnionych przez resort zdrowia przed Bożym Narodzeniem. – Krytyczny błąd został popełniony 21 grudnia 2020 roku, kiedy podjęto decyzję o przywiezieniu do Polski tysięcy ludzi z Wielkiej Brytanii. Wtedy przywędrował do nas wirus zmutowany, wersja brytyjska – stwierdził.
Arłukowicz: Przewieziono kilkanaście tysięcy ludzi do Polski, nikt ich nie sprawdził na lotnisku, nie przetestowano. Ci ludzie wsiedli w pociągi, samochody, pojechali do rodzin. Efekty tego widać dzisiaj.
— Aneta ObserwatorXY (@ObserwatorXY) March 19, 2021
https://t.co/WLQBVDKBXM
Arłukowicz przekonuje, że wzywał wówczas władze Polski do masowego testowania przyjeżdżających z Wielkiej Brytanii. Jednak jego apel pozostał bez odpowiedzi. – Apelowałem, inne koleżanki i koledzy też apelowali do ministra zdrowia, trzeba przeprowadzić testy. Przewieziono kilkanaście tysięcy ludzi, nikt ich nie sprawdził – dodał.