W poniedziałek na parkingu przy szpitalu w Bogatyni na Dolnym Śląsku dokonano makabrycznego odkrycia. W jednym z samochodów odnaleziono zwłoki kobiety. Śledczy wyjaśniają okoliczności zdarzenia, ale już pierwsze ustalenia wskazują, że przyjechała, aby wykonać test na koronawirusa.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski potwierdził, że przed szpitalem odnaleziono zwłoki kobiety. Znajdowały się w jednym z samochodów zaparkowanych na przyszpitalnym parkingu.
Czytaj także: Biedronka i Lidl będą szczepić przeciw Covid-19
„Zwłoki kobiety znaleźli pracownicy szpitala, którzy kończyli nocną zmianę. Na miejsce wezwano policję, przeprowadzano oględziny. Obecnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu śledczy prowadzą czynności, które zmierzają do wyjaśnienia przyczyny śmierci kobiety” – poinformował prok. Czułowski, cytowany przez radio RMF FM.
Rzecznik prokuratury wyjaśnił, że wstępne ustalenia nie wskazują na ewentualny udział osób trzecich. Przyznał jednak, że na ustalenie dokładnej przyczyny śmierci trzeba poczekać, bo zwłoki kobiety będą poddane sekcji.
Radio RMF FM wskazuje, że już ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że kobieta przyjechała do szpitala, aby przeprowadzić badanie na obecność koronawirusa. „Takie badania w szpitalu w Bogatyni rozpoczynają się o godz. 8, prawdopodobnie kobieta czekała na rozpoczęcie wykonywania tych badań” – dodał prokurator.
Czytaj także: Dworczyk: Nie mam wiedzy, by były plany zmian obecnie obowiązujących obostrzeń
Rozgłośnia powołując się na inne media wskazuje ponadto, że 33-latka pracowała w Niemczech, gdzie miała regularnie robione testy na Covid-19. Za każdym razem wynik był negatywny. Po przyjeździe do Polski przebywała na kwarantannie i miała poddać się kolejnemu testowi.
Źr. RMF FM