Poranny chaos ze szczepieniami sprowadził czarne chmury nad głowę Michała Dworczyka. Politycy opozycji apelowali o dymisję. Nieoczekiwanie po stronie szefa KPRM stanął prof. Krzysztof Simon.
W czwartek rano minister Dworczyk ogłosił, że w związku z wolnymi terminami uruchomiono możliwość zapisu dla osób z grupy 40-59 lat. – Wolnych terminów w kwietniu i maju mamy 1,8 mln, dodatkowo dokładamy 0,5 mln wolnych slotów – ogłosił.
Z informacji Dworczyka wynika, że około 60 tysięcy 40-latków miało wyznaczony kwietniowy termin. Niestety, okazało się, że… przez pomyłkę. – Doszło do dwóch potknięć w ostatnim czasie. Pierwsze to błąd systemu, wskutek którego 40-latkowie byli rejestrowani na kwiecień zamiast na maj. Druga: to komunikacja, która wczoraj powinna być bardziej efektywna – przyznał szef KPRM.
Deklaracja Dworczyka spotkała się z miażdżącą krytyką. Politycy opozycji wzywali szefa KPRM oraz cały rząd do dymisji. – Czy może być coś gorszego w pandemii? Dlatego rząd powinien natychmiast podać się do dymisji. Tak, by już więcej nie szkodzić obywatelom – napisał Borys Budka. – Za takie rzeczy, które stały się dzisiaj w Polsce, w innych krajach leci nie tylko minister, ale cały rząd – zauważył Szymon Hołownia.
Prof. Simon o rządowym programie szczepień: Robią wszystko, co można…
O komentarz w sprawie poproszony został prof. Krzysztof Simon. Ekspert ds. chorób zakaźnych niejednokrotnie krytykował poczynania rządu, jednak w tej sprawie opowiedział się po stronie ministra Dworczyka i szefa resortu zdrowia Adama Niedzielskiego.
– Robią wszystko, co można w tak skomplikowanym układzie i warunkach. Nie wszystko wychodzi, ale to chyba nie jest powodem do dymisji – powiedział w programie WP „Newsroom”.
Członek Rady Medycznej ds. walki COVID-19 tłumaczył również, dlaczego osoby starsze i ciężko chore mają pierwszeństwo do szczepionki. – Ryzyko zgonu jest ogromne, niemal 20 proc. przy cukrzycy z powikłaniami u pacjenta w wieku 70 lat – podkreśla.