Ewa Stankiewicz wywołała niedawno burzę za sprawą filmu dokumentalnego „Stan zagrożenia” na temat katastrofy smoleńskiej. Dziennikarka nie odpuszcza, bo już zapowiedziała drugą część dokumentu. W rozmowach z mediami twierdzi, że będzie ona jeszcze bardziej wstrząsająca, bo pojawi się nagranie „sugerujące, że w Smoleńsku była egzekucja”.
W rozmowach z mediami Stankiewicz nie ma wątpliwości, że na pokładzie samolotu nastąpiła eksplozja. „Wszystkie dowody jakie mamy, cała zgromadzona wiedza wskazują, iż nie ma innej możliwości niż rozpad samolotu wskutek eksplozji.” – mówiła w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
„I to nie paliwa, ale materiałów używanych w wojsku, przemyśle. Pokazaliśmy to precyzyjnie w filmie. Krok po kroku. Logicznie. Tego się nie da zakwestionować” – podkreśliła Stankiewicz.
Stankiewicz: „Zamiast akcji ratunkowej była egzekucja”
Teraz na antenie Polskiego Radia poruszyła inny szokujący wątek. Dziennikarka przyznała, że ze „Stanu zagrożenia” usunęła niektóre sceny, ale umieści je w drugiej części. Wśród nich ma się znajdować wstrząsający materiał. „Istnieje nagranie krótko po katastrofie smoleńskiej, mogące sugerować, że zamiast akcji ratunkowej była egzekucja” – powiedziała Stankiewicz.
Niedawno ten sam wątek poruszyła w rozmowie z portalem DoRzeczy. „Nagranie sugeruje, że na miejscu katastrofy zamiast akcji ratunkowej dokonywano egzekucji (…). Ten fragment nie znalazł się w filmie pod obietnicą, że będę mogła zrobić dla TVP osobny dokument na ten temat – mówiła w rozmowie z naszym portalem” – mówiła Stankiewicz.
Dziennikarka jest absolutnie przekonana, że doszło do zabójstwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „Rozkaz zabicia prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej jest już na pewno w kwietniu 2008 roku. Wtedy został odpowiednio rozpisany przetarg, by przekierować tupolewa do remontu w Samarze” – mówiła Stankiewicz.
Źr. dorzeczy.pl