Dziennikarz sportowy Mateusz Borek opowiedział o wymianie SMS-ów z najlepszym polskim napastnikiem. Ujawnił treść jednej z wiadomości, jaką przesłał do niego Robert Lewandowski. Głównym tematem było sobotnie spotkanie Bayernu Monachium przeciwko Augsburgowi.
Robert Lewandowski stanie w sobotę przed szansą na pobicie historycznego rekordu Gerda Muellera. Wystarczy, aby Polak strzelił jedną bramkę w meczu przeciwko Augsburgowi, a zajmie pierwszą lokatę pod względem zawodników, którzy w jednym sezonie zdobyli najwięcej bramek w lidze niemieckiej. W ubiegłym tygodniu udało mu się ten rekord wyrównać.
Czytaj także: Lewandowski oficjalnie pożegnał się z kolegami. „Zrobiliśmy razem wspaniałe rzeczy”
Sprawa wywołuje duże emocje w Polsce, ale jeszcze większe w Niemczech. Niektórzy niemieccy komentatorzy i dziennikarze zaczęli sugerować, aby Lewandowski… zrezygnował z pobijania rekordu Muellera. Tłumaczyli to szacunkiem dla wielkiego piłkarza niemieckiego. W Polsce spotyka się to raczej z brakiem zrozumienia, bo większość uznaje sprawę za typowo sportową rywalizację.
Lewandowski: „Wiem, co mam zrobić”
W podobnym tonie wypowiedział się Mateusz Borek w rozmowie z TVP Sport. „Tak jak idiotyczne były te apele Dietmara Hamanna, żeby Lewandowski ze względu na szacunek do Muellera usiadł na ławce rezerwowych, tak idiotyczne były też prośby polskich ekspertów do Gikiewicza, żeby przepuszczał wszystko. Prawdziwym respektem dla Gerda Muellera będzie to, żeby Lewandowski wyszedł i dał z siebie maksa w tym ostatnim meczu” – uważa Borek.
„Czy to wystarczy, żeby pokonać Rafała, który ma aspirację, żeby stać się absolutnym bohaterem tej kolejki? Zobaczymy w sobotę. Napisałem Robertowi SMS-a dwa dni temu, żeby nie zważał na te opinie wszystkich ekspertów. Odpisał mi krótko: „doskonale wiem, co mam w sobotę zrobić”. I ja się tego trzymam i w tej materii mu wierzę. Kochając Gikiewicza za jego show i formę w tym sezonie, to jednak jestem spokojny, że ze dwa razy będzie musiał się obrócić i coś wyjąć z sieci” – podsumował Borek.
Źr. TVP Sport