Nadal szerokim echem odbija się wczorajsze porwanie polskiego samolotu linii Ryanair przez Białoruś. Były dyplomata i minister Paweł Łatuszka ujawnił nowe fakty, według których kontrolerzy z lotnika w mińsku mieli grozić maszynie zestrzeleniem. Ostatecznie samolot wylądował na lotnisku, gdzie aresztowano opozycyjnego blogera przebywającego na pokładzie.
„Według naszych informacji strona białoruska poprzez kontrolerów groziła zestrzeleniem samolotu, jeśli nie przeprowadzi on awaryjnego lądowania w Mińsku” – przekazał Łatuszka w rozmowie z Radiem Swoboda.
Służby prasowe Ryanair powiedziały Radiu Swaboda, że załoga samolotu została ostrzeżona przez kontrolerów białoruskich, że „na pokładzie jest potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa”.
Białoruś porwała samolot
Białoruś zmusiła do lądowania w Mińsku samolot linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna. Na pokładzie znajdował się znany białoruski dziennikarz i aktywista Raman Pratasiewicz. Jak się okazuje, grozi mu nawet kara śmierci. Polsat twierdzi, że na polecenie Łukaszenki poderwano myśliwiec do samolotu i przekazano informacje o rzekomej bombie na pokładzie. Załoga maszyny musiała lądować awaryjnie na lotnisku w Mińsku. Tam okazało się, że żadnej bomby nie ma. Chodziło o zatrzymanie Pratasiewicza.
Zatrzymanie Pratasiewicza skomentowała przebywająca na emigracji w Wilnie była kandydatka w wyborach prezydenckich i liderka opozycji Swiatłana Cichanouska. „Jest absolutnie oczywiste, że to operacja służb specjalnych” – czytamy w kanale Cichanouskiej w Telegramie.
Czytaj także: Tusk uderza w europejskiego przywódcę. Nie przebierał w słowach
Źr. twitter; Polsat News; wmeritum.pl