Krzysztof Bosak w internetowym programie „Onet Opinie” ujawnił kulisy organizowanej przez Konfederację debaty kandydatów na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Lidia Staroń nie pojawiła się wtedy osobiście. Polityk Konfederacji dopiero teraz ujawnił, dlaczego senator nie zdecydowała się na podjęcie wyzwania.
Kilka dni temu niezależna senator Lidia Staroń nie uzyskała wymaganej większości w wyższej izbie parlamentu. Senat w większości zagłosował przeciwko jej kandydaturze na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. To już piąta nieudana próba wyboru nowego RPO. Wcześniej jej kandydaturę poparł Sejm również dzięki głosom kilku posłów Konfederacji. Krzysztof Bosak postanowił wtedy wstrzymać się od głosu.
Czytaj także: Lidia Staroń nie będzie RPO. Senat zdecydował
Niektórzy politycy tej formacji zdecydowali się poprzeć Staroń pomimo tego, że ta nie stawiła się osobiście na organizowaną przez nich debatę. Na pytania odpowiedziała pisemnie. Tymczasem kandydat opozycji prof. Marcin Wiącek podjął wyzwanie i stawił się osobiście.
Bosak o kulisach debaty kandydatów na RPO
Dopiero teraz Krzysztof Bosak zdecydował się opowiedzieć o kulisach debaty. Przyznał na początek, że nie oglądał wysłuchania Staroń w Senacie, ale widział komentarze, że „wypadła dramatycznie”. Przyznał, że dla niego nie było to zaskoczenie.
„To nie była dla nas niespodzianka, bo wiedzieliśmy, że senator Staroń nie czuje się gotowa do takich publicznych wystąpień, dlatego nie wystąpiła w naszej debacie” – powiedział Bosak. Polityk podkreślił, że nie mówił o tym wcześniej, ponieważ chciał zachować się w stosunku do Staroń w sposób taktowny. Zdradził jednak, że rezygnując z udziału w debacie organizowanej przez Konfederację senator powiedziała właśnie, że nie czuje się na siłach.
Czytaj także: Sondaż. Konfederacja dogania PO! Na czele PiS
Bosak wyjaśnił, że właśnie dlatego wstrzymał się od głosu w tej sprawie. „Uważam, że jeżeli ktoś nie jest sprawny, żeby wystąpić w debacie, to pełnienie państwowego urzędu jest czymś dziesięć razy trudniejszym” – powiedział.
Źr. Onet; dorzeczy.pl