Choć Polacy przegrali ze Szwecją 3:2 i odpadli z Euro, to podczas spotkania nie brakowało emocji. Udzielały się one nie tylko piłkarzom, ale również członkom sztabu. Żółtą kartę otrzymał rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Sam zainteresowany wyjaśnił dokładnie, za co ukarał go sędzia.
Rzecznik PZPN w mediach społecznościowych wyjaśnił, za co obejrzał żółty kartonik. „Szwedzi cały czas grali na czas. Nie kwapili się podać piłkę kiedy opuściła boisko. Pobiegłem wiec po nią w ich strefę przed ławką. Kiedy chciałem ja wziąć w ręce, ich trener ja odkopnął i wszedłem z nim w dyskusję” – napisał Kwiatkowski. Podkreślił przy okazji, że to jego pierwsza żółta kartka w życiu.
Czytaj także: Boniek podał powód porażki na Euro. Wystarczyło mu… jedno słowo
Szerzej rzecznik PZPN opowiedział o tej sytuacji w rozmowie z Wprost. „Na Euro 2020 chłopców do podawania piłek nie ma w „strefie zero” – przeznaczonej dla sztabu szkoleniowego. Jak piłka tam wpadnie, to nikt jej nie poda” – mówił Kwiatkowski.
Rzecznik PZPN: „To było złośliwe”
Zwrócił dodatkowo uwagę, że w jego ocenie Szwedzi celowo opóźniali grę. Dlatego postanowił interweniować. „Utrudniali grę, więc ruszyłem. Kiedy się po nią schylałem, selekcjoner Szwecji ją odkopnął. Pogadaliśmy tam sobie trochę” – mówił.
Czytaj także: Kamil Glik szczerze po odpadnięciu z Euro: „Tak wiem, zawiedliśmy”
Kwiatkowski zaprzecza również słowom szwedzkiego selekcjonera, który później mówił, że kopnął piłkę przypadkiem. „To było złośliwe. Miałem piłkę praktycznie w rękach, kiedy ją wykopnął” – mówił rzecznik PZPN. Tłumaczył też, że żółtą kartkę otrzymał „za wtargnięcie” w sektor zajmowany przez Szwedów, gdzie przedstawiciele drużyny przeciwnej nie powinni się pojawiać.
Źr. wprost.pl