Jarosław Kaczyński w rozmowie z Katarzyną Gójską i Tomaszem Sakiewiczem na łamach „Gazety Polskiej” komentował powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wskazał na powody, które w jego ocenie wręcz zmuszają Tuska do ponownego zaangażowania w bieżącą politykę.
Zgodnie z zapowiedziami w sobotę Donald Tusk oficjalnie poinformował, że wraca do bieżącej polskiej polityki. Były premier przejął kierownictwo w Platformie Obywatelskiej w porozumieniu z dotychczasowym szefem Borysem Budką. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Tusk wraca do polityki, bo kończą mu się perspektywy rozwoju kariery w strukturach europejskich.
Czytaj także: Pierwsze słowa Tuska po powrocie do polskiej polityki. PiS się wścieknie
„Z tego, co wiem, jego pozycja nie jest – mówiąc delikatnie – najmocniejsza. Brak zamiłowania do ciężkiej pracy pana Tuska – u nas dobrze znany, dowcipy o tym są – tam coraz gorzej jest przyjmowany, a na dodatek jego germanocentryczność nie wszystkim odpowiada” – ocenił Kaczyński.
„Zatem najpewniej nie ma innego wyjścia i musi wrócić. Taka jest brutalna prawda, cała reszta z tym proszeniem, wyczekiwaniem to teatr mający być może nieco osłodzić ten powrót lub uczynić go w ogóle możliwym” – stwierdził Kaczyński.
Kaczyński nie wierzy, że Tusk zostanie premierem technicznym
Prezes PiS przyznał, że nie ma wiedzy, co do sposobu powrotu Tuska do polityki. „Była mowa o powrocie poprzez Senat. Ktoś miałby zrezygnować, byłyby wybory i on wziąłby w nich udział. Musiałby je oczywiście wygrać. Ale to tylko spekulacje. Nie mam wiedzy na temat planów Tuska” – powiedział Kaczyński.
Czytaj także: Macierewicz o PO: „Ich jedyną rolą jest być realizatorem interesów niemieckich”
Lider Zjednoczonej Prawicy przyznał, że nie wierzy w scenariusz powołania rządu technicznego z premierem Donaldem Tuskiem. „Taka większość wymagałaby oczywiście części naszej koalicji, ale także Konfederacji. Nie dawałbym szans na zrealizowanie takiego zamierzenia. Ono jest mało prawdopodobne. Taka sytuacja by Tuska nie umocniła i jestem pewien, iż on sam dobrze to wie. Tak jak za czasów pierwszego naszego rządu w latach 2005-2007 nie był zwolennikiem obalania nas za wszelką cenę. Nie chciał iść z Samoobroną, bo traktował to jako obciążenie” – przypomniał Kaczyński.
Źr. niezalezna.pl