Włosi pokonali Anglię w finale Mistrzostw Europy 1:1 (k. 3:2). Jednym z bohaterów meczu był Leonardo Bonucci. Gdy stało się pewne, że to Włosi wygrywają Mistrzostwa Europy, obrońca występujący na co dzień w barwach Juventusu Turyn szalał z radości. W pewnym momencie podbiegł do kamery i zaczął do niej krzyczeć. Z treści jego słów wynika, że chciał w ten sposób wyszydzić Anglików.
Angielscy kibice jeszcze przed meczem nie kryli przekonania, że tytuł już należy do nich. Szeroko propagowano hasło „Football’s coming home” (futbol wraca do domu), co miało nawiązywać do historii tej dyscypliny, którą wymyślono w Anglii.
Czytaj także: Bijatyka przed finałem Euro. Wstrząsające nagranie [WIDEO]
Do tego zwrotu nawiązał Bonucci, który w szale radości po zwycięstwie podbiegł do jednej z kamer. Włoski obrońca postanowił nawiązać do popularnego hasła Anglików, ale przerobił je na włoską modłę.
Bonucci kpi z Anglików
Bonucci przez dobrych kilka sekund krzyczał do kamery: „It’s coming to Rome!” (Jedzie do Rzymu!). Obrońca włoskiej reprezentacji chciał najwyraźniej jeszcze mocniej rozzłościć i tak już załamanych fanów z Wysp Brytyjskich.
Później pytany przez dziennikarzy piłkarz usłyszał pytanie, czy angielskie hasło „Football’s coming home” zmotywowało Włochów. „Zdecydowanie. Słyszeliśmy o tym każdego dnia. Przykro mi, ale puchar pojedzie z nami we wspaniałą podróż do Rzymu. Włosi na całym świecie mogą świętować” – powiedział Bonucci.
To samo hasło opanowało także sektor włoskich kibiców, co skrzętnie zauważyli obecni na Wembley dziennikarze.
Źr. twitter; sport.pl