Popularny komentator i dziennikarz sportowy Mateusz Borek opublikował w mediach społecznościowych bardzo niepokojące nagranie. Okazuje się, że przebywał w Turcji, gdzie zastał go jednak prawdziwy kataklizm.
Mateusz Borek prawdopodobnie wypoczywał po ciężkiej pracy przy Euro 2020. Dziennikarz przebywał w miejscowości wypoczynkowej Bodrum na terenie Turcji. W mediach społecznościowych nadal pozostawał bardzo aktywny i z uwagą śledził poczynania polskich sportowców na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Jednak w czwartek dziennikarz opublikował bardzo niepokojący wpis. Na Twitterze zamieścił nagranie zarejestrowane na łódce pełnej wyraźnie przestraszonych ludzi. W tle widać kłęby gęstego dymu. Okazuje się, że sytuacja była naprawdę niebezpieczna.
Czytaj także: Dariusz Szpakowski zwrócił się do hejterów. Bardzo wymowne słowa
„Nie ma mocnych na żywioł. Setki ludzi ucieka z plaży w Bodrum. Płonie las. Ogień zajął hotel. Ludzie na łodziach przedostają się na drugą stronę. Jak macie znajomych w Bodrum, dzwońcie i bijcie na alarm. My już jesteśmy bezpieczni na drugim brzegu” – napisał Mateusz Borek.
Czytaj także: Dramat polskiego sportowca. Nie został dopuszczony do startu w Tokio
Źr. twitter