Justyna Pochanke przez lata była jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek TVN. Trudno się więc dziwić, że gdy latem ubiegłego roku postanowiła odejść ze stacji, spotkało się to z wieloma pytaniami. Ona sama długo nie komentowała całej sprawy, dopiero teraz odniosła się do niej w rozmowie z „Newsweekiem”.
Justyna Pochanke latem 2020 roku postanowiła odejść z TVN. Dziennikarka prowadząca między innymi „Fakty” poinformowała o swojej decyzji bardzo lakonicznie. „Za wszystkie lata z całego serca dziękuję ludziom, z którymi pracowałam i którzy nigdy nie zawiedli” – mówiła.
Od tego czasu Pochanke unikała mediów, nie odnosiła się również do swojego odejścia ze stacji. Teraz, z okazji urodzin TVN, a także wojny wokół nowelizacji ustawy medialnej, dziennikarka nagrała krótki klip dla nowego pracodawcy. W rozmowie z „Newsweekiem”, której fragmenty publikuje portal NaTemat.pl, po raz pierwszy odniosła się do swojej decyzji.
Justyna Pochanke zdradziła, że ze stacji odeszła na własną prośbę. „Miałam świadomość, że z takiej sceny można spaść, ale zejść? Ja to jednak naprawdę zrobiłam na własną, gorącą prośbę. Kropelki zbierały się we mnie od dawna. Wszystkie były natury osobistej. Odeszłam bez wojny i histerii. Czasem tak można i czasem tak trzeba” – powiedziała.
Dziennikarka nie omieszkała również odnieść się do obecnej sytuacji politycznej. „Ta władza nie jest ślepa ani głucha i doskonale zdaje sobie sprawę, że jej czar prysł. Nie mówię, że skończyło się PiS, ale każda krytyka jest dziś dla niego groźna” – dodała.
Czytaj także: Jakimowicz uratował Ogórek przed atakiem? Niepokojąca relacja prezenterki TVP
Żr.: NaTemat.pl, Newsweek