Zbigniew Boniek po dziewięciu latach odchodzi z funkcji prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na koniec przedstawił sprawozdanie, odnosząc się zarówno do piłki reprezentacyjnej jak i klubowej. Ostatnie zdanie na długo pozostanie w pamięci.
Zbigniew Boniek podsumował dziś dziewięć lat, jakie spędził na stanowisku szefa PZPN. „Pod względem finansowym jest bardzo dobrze. Kiedy 9 lat temu stawałem przed wami, wybraliście mnie na prezesa, wybraliście mnie na prezesa z bagażem kulturalnym. Byłem człowiekiem, który coś dla piłki zrobił. Tylko wydaje się, że jest to prosta funkcja. Trzeba łączyć koncepcje, założenia. Dzięki pracy zarządu PZPN oraz mojemu zaangażowaniu, wychodzę dumny i szczęśliwy, że zostawiam związek w bardzo dobrej sytuacji. Każdy może mu zazdrościć: mamy zdefiniowaną naszą piłkę i rozgrywki, nasze programy. Jesteśmy szanowani na arenie międzynarodowej i szanowani przez inne związki. Zorganizowaliśmy najwięcej imprez międzynarodowych ze wszystkich europejskich federacji. Deklaruję pomoc zarządowi, by kolejne imprezy organizować, bo to promocja Polski – mamy wspaniałą infrastrukturę, która rozwija się z dnia na dzień” – powiedział.
Ustępujący szef PZPN odniósł się też do występów polskiej reprezentacji. „Mamy wielką historię, którą tworzyli m.in. członkowie Klubu Wybitnego Reprezentanta. Do tego się porównujemy i mamy prawo oczekiwać. Jeśli chodzi o naszą piłkę reprezentacyjną, ciągle jeździmy na wielkie imprezy. Byliśmy blisko sprawienia niespodzianki i wejścia do półfinału Euro 2016, a piłkarsko zawiedliśmy w dwóch kolejnych imprezach” – mówił Boniek.
Boniek: „Polska piłka potrzebuje silnej piłki klubowej”
Zbigniew Boniek nie ukrywał, że największe zastrzeżenie można mieć do piłki klubowej w naszym kraju. „Gdzie widzę największe rezerwy? Polska piłka potrzebuje silnej piłki klubowej. Dopóki nie będziemy regularnie grać w Lidze Mistrzów, Lidze Europy, Lidze Konferencji Europy, nie pójdziemy do przodu. My jesteśmy krajem nie „wielkim”, a „normalnym” piłkarsko. My z tego jako kluby profesjonalne nic nie mamy. Ponad 90 procent zawodników wyjeżdża. Kluby ich puszczają, bo mają potrzeby finansowe” – stwierdził.
„Nie jesteśmy na tyle bogaci, żeby wygrywać LM, LE czy LKE, ale jesteśmy na tyle bogaci, by grać w tych rozgrywkach. Wystarczy wziąć do ręki kartkę i ołówek – jeśli nasze zespoły by grały w tych rozgrywkach, przynosiłyby 200-300 mln złotych. Nie musielibyśmy wtedy sprzedawać piłkarzy. Mamy potrzebę trzech lokomotyw na arenie międzynarodowej. Za szkolenie nie odpowiada jedna osoba. Nie Boniek, nie Malinowski czy inny” – dodał Boniek.
Ostatnie zdanie, jakie Zbigniew Boniek wypowiedział podczas sprawozdania, z pewnością przejdzie do historii. „Dziękuję wszystkim pracownikom, członkom zarządu PZPN. Wydaje mi się, że ten skok i znak jakościowy jest ogromny. Moglibyśmy mówić o naszej fundacji, pomocy zawodnikom, literaturze, którą wydaliśmy. To zostanie w pamięci wszystkich, ale dziś jesteśmy w tej sytuacji, że liczymy na nowe rozdanie. Nie wiem, jak to się skończy, ale zróbcie wszystko, bym nie musiał za 4 lata wracać” – powiedział.
Czytaj także: Hajto atakuje Sousę za powołania. „Nie ma czasu na eksperymenty”
Żr.: YouTube/Łączy nas piłka