Joe Biden zabrał głos po czwartkowych zamachach w Kabulu. W dwóch silnych wybuchach zginęło co najmniej 90 osób, zaś co najmniej 150 osób zostało rannych. Wśród ofiar znaleźli się Amerykanie, zginęło 13 amerykańskich żołnierzy. 14 innych członków sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych jest rannych.
„Nie wybaczymy, nie zapomnimy, dorwiemy was i zmusimy was, byście za to zapłacili” – mówił Biden podczas wystąpienia w Białym Domu. Prezydent USA poinformował, że już zlecił wojskowym przygotowanie planu uderzenia odwetowego wobec przywódców Państwa Islamskiego. „Odpowiemy w miejscu i czasie naszego wyboru” – zapowiedział.
Biden zapewnił, że ewakuacja z Kabulu będzie kontynuowana zgodnie z planem. Przyznał, że istnieje wysokie ryzyko, że Państwo Islamskie przeprowadzi kolejne zamachy. Dodał, że jeśli wojsko będzie potrzebowało wysłania dodatkowych sił w tym celu, wyrazi na to zgodę.
W zamachu zginęło 13 amerykańskich żołnierzy, a kilkunastu kolejnych odniosło obrażenia. Biden określił ich mianem „bohaterów”, którzy oddali życie ratując innych. Zaznaczył, że byli oni częścią „misji niespotykanej wcześniej w historii”.
Wyrażając kondolencję rodzinom ofiar przywołał swoje doświadczenia utraty swojego syna Beau, weterana armii USA. „Po części znam to, co teraz przeżywacie. Ma się takie uczucie, jakbyście byli wciągani w taką czarną dziurę i nie możecie się z niej wydostać” – mówił Biden.
Biden dodał, że USA nadal będą pomagać wydostać się z Afganistanu narażonym osobom także po wyjściu sił z kraju, za pomocą środków własnych, jak i przy współpracy z talibami. „To nie są dobrzy ludzie, ale mają swoje ważne interesy. Chcą być w stanie utrzymać funkcjonowanie lotniska (…) i gospodarki” – zaznaczył prezydent.
Czytaj także: Sondaż. Co Polacy sądzą o płocie na granicy? Wynik mówi wszystko
Źr. RMF FM