Jarosław Jakimowicz podczas prowadzonego wspólnie z Magdaleną Ogórek programu „W kontrze” odniósł się do sytuacji uchodźców koczujących na polsko-białoruskiej granicy. Jego słowa wywołały oburzenie, nie brakuje komentatorów uważających, że prezenter przekroczył granicę dobrego smaku.
Od kilkunastu dni grupa uchodźców koczuje na polsko-białoruskiej granicy w pobliżu miejscowości Usnarz Górny. Przebywają oni po białoruskiej stronie, polski rząd przekonuje, że zostali tam dostarczeni przez reżim Aleksandra Łukaszenki, by zdestabilizować sytuację na granicy Unii Europejskiej. Od kilku dni trwa budowa ogrodzenia, które ma dodatkowo zabezpieczyć Polskę.
Tymczasem nie brakuje głosów, że sytuacja uchodźców jest coraz trudniejsza. Potrzebują oni wody, jedzenia i lekarstw. Polska wysłała konwój humanitarny mający pomóc zgromadzonym po białoruskiej stronie granicy migrantom, jednak nie został on przepuszczony przez granicę.
Z sytuacji uchodźców zadrwił na antenie TVP Info Jarosław Jakimowicz. Jego wypowiedź odbiła się w mediach społecznościowych szerokim echem. „Ci migranci piją wodę z jeziora. Odruchem naturalnym człowieka w tego typu sytuacji, mi jeśli brakowałoby mi jedzenia, wody, to by m wstał, machnął ręką i sobie poszedł. Nie uczestniczyłbym dłużej w tym cyrku. Poza tym oni są po stronie białoruskiej, więc to do Białorusinów wołajcie, żeby im tam pomogli” – stwierdził.
Żr.: TVP Info