Robert Kropiwnicki komentował na antenie RMF FM protest medyków. Przy okazji prowadzący Robert Mazurek zastosował dobrze sprawdzony chwyt i zakpił ze swojego gościa. Podsunął mu wypowiedź ministra zdrowia, ale… początkowo nie powiedział, o którego ministra chodzi.
Mazurek zacytował słowa ministra zdrowia. „Nie mogę dopuścić do takiej sytuacji, by spełniając oczekiwania małej grupy związkowej, zaryzykować bezpieczeństwo pacjentów” – odczytał dziennikarz.
Czytaj także: Dworczyk o twardym lockdownie: „Epidemia nauczyła nas pokory”
Kropiwnicki natychmiast zareagował nie kryjąc oburzenia. „Ten minister naprawdę nie ma pojęcia, co się dzieje w ochronie zdrowia, która jest bardzo zadłużona, bo to jest ponad 15 mld zadłużenia i oni mówią, że dokładają cały czas pieniędzy, tylko nie patrzą, ile koszty rosną, chociażby właśnie płaca minimalna, energia…” – grzmiał.
Szybko okazało się, że Kropiwnicki zaliczył sporą wpadkę. „To mówił minister Arłukowicz w grudniu 2014 roku, kiedy nie chciał dawać podwyżek i było to Porozumienie Zielonogórskie..” – wyjaśnił Mazurek.
„Każdy minister może cos takiego powiedzieć. Ale Niedzielski mówi to samo” – próbował wybrnąć Kropiwnicki. „Nie no Niedzielski mówi, że my dajemy te pieniądze tylko…” – przerwał Mazurek.
„Tylko niech popatrzy, jak rośnie zadłużenie w szpitalach i to zadłużenie jest makabryczne. I jak dopiero dotarło do niego, jak zaczął helikoptery wysyłać do ludzi, bo karetki przestały wyjeżdżać, że jest kłopot w ratownictwie” – powiedział Kropiwnicki.
Czytaj także: Sondaż. Duży wzrost poparcia dla PiS! Przewaga coraz większa
Źr. wPolityce.pl; twitter