Joanna Senyszyn napisała na Twitterze, że podczas wyborów władz Nowej Lewicy doszło do „wyborczego szwindlu”. Polityk nie kryła oburzenia sytuacją, do jakiej doszło podczas konwencji. Wcześniej informowała, że miała problemy z wejściem na salę.
Politycy Nowej Lewicy Wybrali dwóch współprzewodniczących. Nie było zaskoczenia, bo funkcje objęli Robert Biedroń oraz Włodzimierz Czarzasty, liderzy SLD i Wiosny, które połączyły się w jedną partię. Tymczasem Joanna Senyszyn poinformowała w mediach społecznościowych, że podczas wyborów doszło do nieprawidłowości.
„Wyborczy SZWINDEL na Kongresie Nowej Lewicy! Kandydaci na 14 wiceprzewodniczących (7 z SLD, 7 z Wiosny) wybrani przez Czarzastego i Biedronia wypisani alfabetycznie na początku karty do głosowania, a nieczarzastomyślni dopisani poniżej, żeby delegaci wiedzieli, kogo skreślać” – napisała Senyszyn.
Ponadto zarzuciła organizatorom konwencji, że nie dopuścili do prezentacji kontrkandydatów na przewodniczących. „Głosowanie na współprzewodniczących Nowej Lewicy też było szwindlem. Kontrkandydatowi Czarzastego nie pozwolono przedstawić ani siebie, ani wizji kierowania partią” – pisze dalej Senyszyn.
Wcześniej Senyszyn mówiła w rozmowie z Interią, że jako zawieszona członkini SLD miała problem w wejściem na salę. „Nie było mnie ani na liście delegatów, ani na liście gości. Weszłam na lewo. Byłam ciekawa, jak to się wszystko będzie toczyć” – mówiła.
„W pewnym momencie przestanę uczestniczyć w kongresie, na którym ludzie tacy jak ja nie są mile widziani przez władze. Bo delegaci są dla mnie bardzo mili: fotografują się ze mną, cieszą się, że mnie widzą” – mówiła Senyszyn.
Źr. dorzeczy.pl; twitter