Zaledwie jedno pytanie Szymon Borczuch zdołał zadać Karolowi Świderskiemu, zdobywcy zwycięskiej bramki dla reprezentacji Polski w meczu z Albanią. W kierunku dziennikarza i piłkarza ponownie posypały się różne przedmioty. Natychmiast musieli zejść oni z płyty boiska.
Karol Świderski w 77. minucie meczu z Albanią strzelił bramkę dla Biało-Czerwonych, która później okazała się zwycięska. Wywołała ona jednocześnie skandaliczne zachowanie albańskich kibiców. W stronę Biało-Czerwonych posypały się różne przedmioty, przede wszystkim butelki, ale też między innymi zapalniczki czy telefon komórkowy. Sędzia przerwał spotkanie i piłkarze zeszli do szatni.
Przez chwilę wydawało się, że spotkanie zakończy się walkowerem. Tak się jednak nie stało – zawodnicy wyszli na boisko i dokończyli mecz. Albańscy kibice wciąż jednak zachowywali się skandalicznie.
Po meczu przed kamerami TVP Sport pojawił się zdobywca zwycięskiej bramki Karol Świderski. „Na pewno cieszę się z tego gola, pomogłem zespołowi, ale gratulacje należą się całemu zespołowi, bo włożyliśmy dużo serducha w to spotkanie. Cieszę się, że wygraliśmy, bo tak, jak trener i chłopaki na konferencji przedmeczowej mówili…” – zaczął, ale po chwili okazało się, że w stronę jego i dziennikarza znów zaczynają lecieć różne przedmioty.
Prowadzący rozmowę Szymon Borczuch stwierdził, że natychmiast muszą opuścić płytę boiska. „Musimy kończyć ten wywiad. Niestety, tu jest niebezpiecznie” – powiedział.
Żr.: Facebook/TVP Sport