Rosjanie starają się przerzucić odpowiedzialność za eskalację wokół Ukrainy na państwa NATO. Szef rosyjskiego MON Siergiej Szojgu powiedział, że amerykańskie służby we współpracy z Ukraińcami zwożą w rejon Donbasu broń chemiczną.
Podczas kolegium rosyjskiego resortu obrony głos zabierał m.in. Władimir Putin, który oskarżał NATO o eskalowanie napięcia w Europie. W podobnym tonie wypowiadał się szef rosyjskiego MON Siergiej Szojgu.
Minister stwierdził, że Ukraina wspólnie z Amerykanami szykuje prowokację na terenie Donbasu przy użyciu broni chemicznej. „Cysterny z niezidentyfikowanymi chemikaliami trafiły do Awdijiwki i Łymanu, by służyć prowokacjom” – oznajmił Szojgu. Obydwie wymienione miejscowości znajdują się w obwodzie donieckim.
Winą obciążył „prywatne firmy” ze Stanów Zjednoczonych, które wspólnie z instruktorami NATO mają rzekomo szkolić funkcjonariuszy służb ukraińskich.
Wcześniej Władimir Putin mówił, że Rosja wyraża zaniepokojenie tym, że w pobliżu jej granic rozlokowywane są elementy systemu przeciwrakietowego USA. „Rozlokowane w Rumunii i zaplanowane do rozmieszczenia w Polsce systemy Mk41 są dostosowane do zastosowania pocisków Tomahawk” – mówił.
Czytaj także: Putin: „W sprawie Ukrainy Rosja nie ma dokąd się cofać”
„Jeśli ta infrastruktura będzie się przesuwać dalej, jeśli rakietowe zestawy USA i NATO pojawią się na Ukrainie, to ich czas dolotu do Moskwy skróci się do 7-10 minut, a w przypadku rozlokowania broni hiperdźwiękowej – do 5” – stwierdził Putin.
Źr. wprost.pl; wmeritum.pl