Premier Mateusz Morawiecki i Donald Tusk wymienili się „uprzejmościami” tuż przed sylwestrową zabawą. Poszło o wysokie rachunki. Niespodziewanie głos w dyskusji zabrali byli premierzy Leszek Miller i Marek Belka. Jeden zareagował ostro, drugi postawił na ironiczny wpis…
Donald Tusk opublikował swój apel w czwartek, w przeddzień sylwestrowej zabawy. Lider Platformy Obywatelskiej wyraził zaniepokojenie rosnącymi cenami rachunków. Zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie zdecydowanych działań.
– Mamy przygotowaną ustawę gazową, która może te idiotyzmy tak niebezpieczne dla ludzi zmienić. To stanie się na początku nowego roku, ale już dzisiaj musi pan zapewnić publicznie, wszystkich Polaków, wszystkie polskie rodziny, że te podwyżki nie wejdą w życie, że nie będą tego płacili – powiedział.
Wkrótce zareagował Morawiecki. Szef rządu zapewnił, że wkrótce pojawią się kompleksowe rozwiązania w tym zakresie. Przy okazji pozwolił sobie na uszczypliwość pod adresem lidera największej partii opozycyjnej w kraju.
– Śmiało można pana nazwać premierem polskiej biedy. Przyzna pan, to nie najlepsze świadectwo pana wiarygodności. Pan nigdy nie interesował się losem polskich rodzin. Chcę jednak dziś zaoferować panu możliwość poprawy – powiedział, proponując, by wstawił się za Polską w Brukseli.
Miller i Belka odpowiadają na wypowiedź Morawieckiego. Porównanie do koronawirusa…
Spór obecnego premiera z szefem PO obserwowali byli premierzy Leszek Miller i Marek Belka. Pierwszy z nich postanowił nawiązać do trudnej sytuacji epidemicznej z powodu pandemii koronawirusa. – Jeśli Donald Tusk, zdaniem Mateusza Morawieckiego jest premierem polskiej biedy, to Morawiecki jest premierem polskich śmierci – stwierdził.
Z kolei Belka zakpił z taktyki stosowanej przez polityków PiS, którzy nieustannie obarczają winą za złą sytuację w kraju swoich poprzedników. – Czy niemal siedmiokrotny wzrost wydatków kancelarii premiera za pisowskich rządów to również wina poprzedników? Może Mieszka I? – napisał Belka.