Niewiele osób publicznie zabrało głos po zatrzymaniu Michała M. Swój komentarz na InstaStories zamieścił jednak Bedoes. Kolega Maty z wytwórni SBM Label stanowczo odniósł się do całej sytuacji.
O zatrzymaniu rapera poinformowało RMF FM. Michał M. został zatrzymany w nocy z 27 na 28 stycznia na jednej z warszawskich ulic. Funkcjonariusze mieli znaleźć przy nim 1,5 grama marihuany, którą raper sam im oddał. Wraz z nim zatrzymano 24-letniego kolegę, przy którym znaleziono 0,5 grama marihuany.
Raper przyznał się do posiadania narkotyków. Zarówno on, jak i jego kolega, usłyszeli już zarzuty i zostali zwolnieni z aresztu. Grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Do sprawy nie odniosło się publicznie wiele osób. Komentarz za pośrednictwem InstaStories zamieścił jednak Bedoes. „Na początku nie chciałem się udzielać na ten temat, bo to nie moja sprawa i może ktoś by sobie tego nie życzył, ale patrząc na to, co pisze prasa, co robią media z zatrzymaniem Maty, nie mogę przejść obok tego obojętnie i powiedzieć „dobra, da sobie radę”, wiedząc, że mam jakiś głos” – powiedział.
„To, że zatrzymano jakiegoś małolata z ziołem, to nie jest jedyna anomalia w tym kraju, więc to jakby na drugi plan. Można być zwolennikiem albo przeciwnikiem marihuany, można przechodzić obok tego obojętnie. Ja osobiście nie przepadam za marihuaną, ale robienie z chłopaka, który wpadł z jakąś śmieszną ilością dilera czy narkomana, to jest absurd i chyba każdy poważny człowiek wie, że obok dieta ani narkomana… słuchajcie, nie stawiajmy tam Maty” – dodał Borys.
Czytaj także: Jakimowicz broni Maty. „Żal mi go, bo to młody chłopak”
Żr.: Instagram/bedoes2115