Kreml odpowiada na wczorajsze ostrzeżenia szefowej dyplomacji Wielkiej Brytanii Liz Truss, która groziła sankcjami w przypadku inwazji na Ukrainę. Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina ocenił, że to „niepokojący sygnał, nie tylko dla Rosji”.
Cytowany przez rosyjskie media Pieskowe stwierdził, że zapowiedziane przez Londyn możliwe sankcje to „atak na biznes”, który zaszkodzi inwestycyjnej reputacji Wielkiej Brytanii. Dodał, że jest to powód do zaniepokojenia dla „międzynarodowych struktur finansowych i biznesowych”.
Czytaj także: Soloch: „Polska przekaże Ukrainie amunicję o charakterze defensywnym”
„Rosja nie pozostawi tych sankcji bez odpowiedzi” – zapewnił Pieskow. Dodał, że na ewentualne nałożenie sankcji Kreml odpowie w sposób „oparty na interesach Rosji”. „Wiele rosyjskich firm ma jako partnerów strategicznych inwestorów i akcjonariuszy firmy brytyjskie” – przypomniał. „Rząd brytyjski de facto grozi także swojemu dużemu biznesowi” – powiedział rzecznik.
Ponadto rzecznik Kremla zarzucił rządowi Wielkiej Brytanii, że „zwiększa napięcie na kontynencie europejskim”.
Wcześniej szefowa brytyjskiej informacji Liz Truss mówiła o sankcjach na antenie Sky News. „To, co umożliwia nam to prawo, to uderzenie w znacznie szerszy wachlarz celów. Nikt nie może myśleć, że będzie odporny na te sankcje” – powiedziała.
Czytaj także: Wielka Brytania chce uderzyć w rosyjskich oligarchów. „Nie będą mieli gdzie się ukryć”
Wygląda na to, że brytyjski rząd chce uderzyć między innymi w rosyjskich oligarchów wspierających politykę Władimira Putina. Liz Truss stwierdziła wprost, że oligarchowie „nie będą mieli gdzie się ukryć”. Zaznaczyła, że nie jest wykluczone, iż sankcje będą umożliwiały między innymi zajęcie nieruchomości rosyjskich oligarchów w Londynie. „To nie będzie łatwe dla Rosji” – dodała.
Źr. Onet; wmeritum.pl