Jakub Rzeźniczak znalazł się ostatnio na czołówkach tabloidów nie tylko z powodu jego postawy na boisku. Zawodnik w rozmowie z Interią postanowił odnieść się do bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej jego syna.
W niedawnym meczu z Radomiakiem Rzeźniczak otrzymał czerwoną kartkę. Później wykonał gest masturbacji pod adresem jednego z piłkarzy rywali. Jak to tłumaczy? „To przez to, że rywale mnie podnosili. Mam uraz mięśnia dwugłowego i noga mnie boli. Byłem zły, bo dostałem czerwoną kartkę, a tu ktoś mnie szarpie i podnosi z boiska. Żaden piłkarz czegoś takiego nie lubi i się trochę zdenerwowałem” – stwierdził obrońca Wisły Płock.
Dziennikarz Interii dopytał także o głośną ostatnio sprawę choroby jego synka. Niestety okazało się, że Oliwier ma raka wątroby. Jego matka, była partnerka Rzeźniczaka założyła internetową zbiórkę na leczenie chłopca. Magdalena Stępień wyjaśniła, że Rzeźniczak nie odpowiadał na prośbę o pieniądze przez 24 godziny, a w tej sytuacji czas odgrywał kluczową rolę.
Portal Weszło zwraca uwagę, że zbiórka zakończyła się sukcesem, jednak gdy Michał Bodzioch, znany szerzej jako „Dziki Trener” nagrał film krytykujący zawodnika i jego byłą partnerkę, wypłata pieniędzy została zablokowana. Teraz rodzice muszą uwiarygodnić zbiórkę i chorobę swojego dziecka.
„Zbieram się, żeby się oficjalnie wypowiedzieć na ten temat” – przyznał Rzeźniczak w rozmowie z Interią. „To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami. Przed meczem w Radomiu rozmawiałem z lekarzem. Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli” – mówił piłkarz.
Czytaj także: Maliszewska sugeruje szokującą teorię. „To nie jest zbieg okoliczności”
„Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika? Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi, jakichś tabelek według których zarabiam 11 tysięcy tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy” – zapewnia Rzeźniczak.
Źr. Interia; Weszło