Znana z Kanady forma protestu pod nazwą Konwój wolności pojawiła się także we Francji. Wściekli kierowcy ciężarówek, motocykli i prywatnych kierowców organizują się i wyruszyli na ogromny protest w Paryżu. Domagają się przede wszystkim zniesienia obostrzeń covidowych.
Francuscy motocykliści wyruszyli w środę m.in.: z Nicei, Perpignan i Bayonne, by w piątek dotrzeć do Paryża. W czwartek zaplanowano wyjazdy kierowców m.in.: z Brestu, Quimper, Strasburga, Lille, Cherbourga, Tarbes, Foix, czy Carcassonne – podaje Polsat News.
Cytowana przez polskie media stacja FranceInfo podaje, że protestujący wzorują się na kierowcach z Kanady, którzy zablokowali Ottawę. Innym wzorem są francuscy demonstranci z tzw. ruchu żółtych kamizelek z 2018 r.
Czytaj także: Kołodziejczak: „Żywność, to będą najdroższe naboje, jeżeli wybuchnie wojna”
France 3 informuje z kolei, że grupa na Facebooku „Le convoy de la liberte” („Konwój wolności”) zgromadziła już ponad 290 tys. subskrybentów. Dodatkowo na komunikatorze Telegramm około 20 tys. osób komunikuje się w kwestii tras i parkingów w drodze do stolicy.
Celem konwojów jest zablokowanie Paryża i Brukseli, by „odzyskać wolność” i „podstawowe prawa”. Protestujący domagają się też „bezwarunkowego dostępu do opieki, edukacji, kultury”. Konwój wolności ma mieć swoją kulminację w Paryżu. Organizatorzy liczą, że tego dnia pojawią się tam tysiące protestujących. Jednocześnie pojawił się już nowy pomysł, aby ruszyć do Brukseli. Organizatorzy nawołują, aby demonstranci gromadzili się tam 14 lutego.
Szef MSW Gerald Darmanin ostrzegł we wtorek, że nie dopuści do blokady stolicy Francji. Policja i służby śledzą trasy przejazdów konwojów – podało francuskie MSW.
Źr. Polsat News