Gdy pan Grzegorz z Bełchatowa sprzedawał swojego Passata, którym jeździł przez 18 lat, nie spodziewał się, w jakiej sprawie auto jeszcze posłuży. W rozmowie z Polsat News opowiedział o zdjęciu, które niedawno otrzymał. Okazało się, że samochód trafił na ukraiński front.
Pan Grzegorz w rozmowie z Polsat News wyznaje, że nie zamierzał początkowo sprzedawać samochodu, którym jeździł przez około 18 lat. Ostatecznie zdecydował się na to, a kupcami okazało się dwóch obywateli Ukrainy. Przybyli oni na miejsce i zdecydowali się kupić auto.
Sprzedawca nie ukrywał, że spodziewał się, iż będzie ono wykorzystywane na Ukrainie. „Po tym jak oglądali auto spodziewałem się, że będzie ono wykorzystywane do przewozu leków lub pomocy humanitarnej. Pierwsze co zrobił przyszły właściciel, to sprawdził czy fotele się rozkładają. Później wraz ze swoim kolegą przejechali się autem, pokiwali głowami i jeden z nich odkupił samochód” – powiedział.
Pan Grzegorz nie spodziewał się, że niedługo później otrzyma od nowych właścicieli zdjęcie swojego samochodu. Na fotografii widać obok samochodu dwóch mężczyzn w mundurach oraz broń przeciwpancerną na masce. „Bardzo panu dziękuję. Pana samochód uratował już wiele istnień” – brzmiał dopisek.
„Po tym jak zobaczyłem to zdjęcie, mogę powiedzieć, ze jestem dumny z tego, że dbałem o ten samochód, że on dalej komuś służy, zwłaszcza w takiej sprawie. Moja duma przerosła wszelkie wyobrażenia” – mówił pan Grzegorz. „Ten mężczyzna ma dzieci, to człowiek, który poświęca się nie tylko dla rodziny, ale też dla ojczyzny. W takich sytuacjach nie liczą się żadne dobra materialne, poświęcenie w szczytnym celu, jakim jest obrona kraju, narodu, tożsamości, rodziny to prawdziwe bohaterstwo” – dodał.
Czytaj także: Rosjanie wycofują elitarne jednostki. Czeka nas zwrot w bitwie o Donbas?
Źr.: Polsat News, Twitter/WarNewsPL