Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w wywiadzie dla „El Mundo” stwierdził, że nie można wykluczyć, iż Władimir Putin będzie chciał włączyć Polskę do swoich „planów ekspansjonistycznych”. Zaznaczył, że nasz kraj zwróci się o rozmieszczenie żołnierzy NATO w stałych bazach na terenie Polski.
Rosyjska agresja na Ukrainę stawia pod znakiem zapytania również bezpieczeństwo naszego kraju. Chociaż na ten moment nic nie wskazuje na to, by Władimir Putin planował zaatakować NATO, to polskie władze podejmują działania, by zwiększyć liczebność i wyposażenie wojska w naszym kraju. Do tego dochodzi też wsparcie ze strony Sojuszu.
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz w rozmowie z „El Mundo” jasno stwierdził, że w przypadku Władimira Putina nie można być pewnym niczego. „Nie można być pewnym scenariusza, że Władimir Putin włączy Polskę do swoich planów ekspansjonistycznych” – powiedział. „Gdyby (Rosja – przyp. red.) jednak zaatakowała po stronie Polski, byłby to casus belli, chociaż na razie do tego nie doszło. Zatrzymaliśmy jednak kilka osób szpiegujących na granicy” – dodał.
Polityk przypomniał, że Polska ma w swoich granicach siły Sojuszu Północnoatlantyckiego. „Na szczycie NATO w 2016 roku zdecydowaliśmy, aby inne kraje Sojuszu, bardziej oddalone od granic z Rosją, włączyły się w ochronę, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy. Dziś mamy rozmieszczonych 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy, wyspecjalizowanych między innymi w odpowiadaniu na masowy napływ uchodźców. Pomagają nam w strzeżeniu granic i w zarządzaniu masowymi ruchami ludności uciekającej przed konfliktem” – powiedział.
Przydacz poinformował także, że podczas zaplanowanego na czerwiec szczytu NATO Polska zwróci się o zwiększenie liczby żołnierzy na granicy z Rosją oraz o rozmieszczenie ich w stałych bazach. „Rosja jest wielkim zagrożeniem dla Europy i NATO musi mieć tego świadomość, abyśmy bronili się nawzajem przed tą agresywną postawą” – mówił.
Źr.: Do Rzeczy