W środę piłkarska reprezentacja Polski w Lidze Narodów pokonała Walię 2:1. Jednak postawa Biało-czerwonych znów pozostawiała wiele do życzenia. Po meczu, nawet Robert Lewandowski nie zamierzał robić dobrej miny do złej gry. Padło kilka gorzkich słów.
W meczu z Walią, to rywal pierwszy zdobył gola, więc nasi reprezentanci musieli rzucić się do odrabiania strat. Kluczowe okazały się zmiany. Gdy na boisku pojawili się m.in. Kuba Kamiński, a później Karol Świderski w końcu udało się wyrównać po bramce tego pierwszego, a następnie objąć prowadzenie po trafieniu drugiego.
W obu akcjach przewijał się Lewandowski, ale tym razem polski supersnajper musiał obejść się smakiem i gola nie zdobył. Co prawda w 21. minucie miał świetną okazję, ale sam musiał ją wypracować. Minął kilku rywali, a następnie samotnie przebiegł połowę boiska i oddał celny strzał. Walijczyków uratował wtedy jednak bramkarz.
Czytaj także: Barcelona nie będzie mogła kupić Lewandowskiego?! Prezes La Liga bardzo surowo
Więcej okazji Lewy nie miał. W pomeczowej rozmowie z TVP Sport nie ukrywał, że miał o to żal do kolegów. „Rozgrywanie w środku pola jest kwestią, którą należy poprawić, bo utrzymywanie się przy piłce czy robienie przewagi szwankowało. Ja nie miałem w zasadzie żadnych sytuacji poza tymi, które sam wykreowałem. Mam mało piłek w polu karnym, więc głębiej szukam kontaktu z piłką” – mówił Lewandowski.
Kapitan dostrzegł wiele słabości reprezentacji. „Czasami brakuje nam spokoju. Przegrania piłki z jednej strony na drugą, spokojnego poklepania, stworzenia przestrzeni i w odpowiednim momencie wykorzystania luk, jakie się wtedy tworzą. Tak oceniam to na gorąco, ale wiadomo, że perspektywa z boiska czasami różni się od tej, co widzimy później w analizie. Na pewno musimy popracować nad poruszaniem się bez piłki i przesuwaniem do ataku zaraz po jej przejęciu. Z drugiej strony dobrze jest mówić o błędach i niedociągnięciach po wygranym meczu” – powiedział.
Źr. sport.pl