Robert Lewandowski pojawił się na trybunach podczas finałowego meczu Ronalda Garrosa. Tuż po zwycięstwie miał okazję pogratulować Idze Świątek drugiego triumfu w tym prestiżowym turnieju. A w wywiadzie dla Eurosportu zdradził, że w przeszłości sam trenował tenis.
Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że nie ma sobie równych. Polka w finale Rolanda Garrosa rozgromiła Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3 i sięgnęła po swój drugi tytuł w tym turnieju. Dla tenisistki to szósty turniej z rzędu, w którym triumfuje, odniosła też swoje 35. kolejne zwycięstwo, bijąc tym samym rekord XXI wieku, który do tej pory należał do Sereny Williams.
Nieoczekiwanie na trybunach podczas spotkania pojawił się Robert Lewandowski, którego Iga Świątek prawdopodobnie się nie spodziewała. Polak miał okazję jako jeden z pierwszych pogratulować tenisistce. Udzielił też wywiadu Eurosportowi. „Jej sukces jest potwierdzeniem tego, że jest najlepsza na świecie. Cieszę się, że mogłem osobiście to zobaczyć. To było idealne połączenie, bo byłem pierwszy raz na takim meczu i jeszcze Iga wygrała. Emocje są inne niż jak jestem na boisku, ale patrzyłem na inne aspekty też: na przykład na techniczną grę. Ale najbardziej cieszyłem się oczywiście z wyniku” – powiedział.
Lewandowski: „Jak byłem młodszy to trochę trenowałem”
Lewandowski nie krył, że liczy na kolejne sukcesy Polki i to już w najbliższej przyszłości. „Przed Igą jeszcze wiele wydarzeń, wiele doświadczeń i sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić. Ale da radę, bo świadomie kroczy przez życie, przez tę ścieżkę, jaką sobie wybrała” – mówił.
Napastnik reprezentacji Polski przy tej okazji zdradził, że w przeszłości miał okazję trenować tenis ziemny. Teraz niestety nie ma już na to czasu. „Osobiście nie mam czasu na praktykę, ale gdybym miał więcej czasu, to z chęcią więcej bym potrenował. Tym bardziej, że jak byłem młodszy to trochę trenowałem. Samo złożenie gratulacji Idze po finale Rolanda Garrosa to też duże wyróżnienie dla mnie, że miałem taką okazję” – powiedział.
Źr.: Eurosport