Aleksander Łukaszenka od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę wydaje się zachowywać wyczekującą postawę. Jego ostatnie słowa mogą świadczyć o pewnej zmianie kursu. Stwierdził on między innymi, że ukraińskie wojsko „jest w stanie ściąć głowę każdemu”, kto zechce rozdzielić ich kraj.
Białoruś oficjalnie nie bierze udziału w agresji na Ukrainę. Rosja korzysta jednak z terytorium swojego sąsiada, między innymi właśnie stamtąd przeprowadzała natarcie na Kijów. Z nieoficjalnych doniesień wywiadowczych wynika, że Moskwa miała naciskać na Mińsk, by siły białoruskie przyłączyły się do wojny, jednak doszło do sprzeciwu białoruskich żołnierzy.
Aleksander Łukaszenka do tej pory wydawał się zwykle przyjmować postawę wyczekującą. Mówił między innymi o tym, że Białoruś udaremnia „ataki ze strony Ukrainy”, opowiadał też o „specjalnej operacji” białoruskich służb, które miały uwolnić swoich obywateli z terytorium Ukrainy. Tym razem wypowiedział się w zupełnie innym tonie.
W poniedziałek białoruski dyktator w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę na potęgę ukraińskiego wojska, które – jak powiedział – „jest w stanie ściąć głowę każdemu, kto chce rozdzielić Ukrainę”. W zupełnie inny sposób, niż głosi to moskiewska narracja, wypowiedział się o „nazistach” na Ukrainie. „Obecność nazistów śród ukraińskich żołnierzy to pytanie filozoficzne” – mówił.
Czytaj także: Ławrow reaguje na zakaz lotu nad Bułgarią, Macedonią Północną i Czarnogórą
Źr.: o2