Na Białorusi rozpoczęły się szkolenia dotyczące „organizowanego prowadzenia działań dotyczących przechodzenia z czasu pokoju na czas wojny”. Ukraiński Sztab Generalny informuje z kolei o znaczącym powiększeniu białoruskiej armii. Czy Łukaszenka w końcu zdecyduje się na przyłączenie do wojny?
Białoruś formalnie nie dołączyła do rosyjskiej agresji na Ukrainę, chociaż ataki wojsk rosyjskich przeprowadzane były z jej terytoriów. Z medialnych doniesień wynika, że Aleksander Łukaszenka miał być naciskany w tej kwestii przez Kreml, natomiast miało dojść do sprzeciwu ze strony białoruskich wojskowych, którzy nie chcą brać udziału w wojnie.
Jednocześnie ukraiński Sztab Generalny wciąż zdaje sobie sprawę z zagrożenia atakiem z północy. Wciąż stacjonuje tam część rosyjskich pododdziałów, a oprócz tego Białoruś znacząco zwiększa liczebność swojej armii. Mińsk jeszcze pod koniec maja zapowiedział utworzenie na południu kraju nowego dowództwa operacyjnego i zwiększenie armii z 45 do aż 80 tysięcy osób.
Teraz państwowa agencja BiełTA informuje, że w białoruskim wojsku rozpoczęły się szkolenia w zakresie „zorganizowanego prowadzenia działań dotyczących przechodzenia z czasu pokoju na czas wojny”. Zaznaczono, że szkolenie ma zostać przeprowadzone „ze wszystkimi kategoriami żołnierzy, oddziałami, jednostkami i zgrupowaniami”.
Czytaj także: Szojgu mówił o postępach na wschodzie Ukrainy. Wskazał cel rosyjskiej ofensywy
Źr.: Onet