Czesław Michniewicz ocenił postawę reprezentantów Polski w meczu z Belgią. Biało-Czerwoni przegrali aż 1:6, co było najwyższą porażką naszej kadry w meczu o punkty od 1965 roku. Mimo to, selekcjoner starał się szukać pozytywów.
„Chcieliśmy grać w piłkę i zapłaciliśmy za to wysoką cenę” – powiedział Michniewicz podczas konferencji prasowej po meczu z Belgią. „Powiedziałem zawodnikom w szatni, że ten mecz będzie długo siedział nam w głowach, ale mają zapamiętać te dobre momenty, bo pierwsza połowa była obiecująca. Trzeba też docenić, jak grał przeciwnik na światowym poziomie. Musimy właśnie tą drogą podążać” – dodał.
Trener docenił aktywną postawę Biało-Czerwonych, a także formę Bartłomieja Drągowskiego. „Chcieliśmy zdobyć w Brukseli punkty i z takim nastawieniem wyszliśmy na boisko. Staraliśmy się grać odważnie. Chcieliśmy budować akcje z wielu podań, wychodzić spod pressingu, co było obarczone ryzykiem straty piłki na własnej połowie. Było kilka takich momentów, że ruszyliśmy do przodu, rywal odzyskał futbolówkę, ale dobrze bronił Bartek Drągowski” – mówił.
Michniewicz pozytywnie wypowiadał się szczególnie o pierwszej połowie w wykonaniu Polaków. „Zdobyliśmy gola po pięknej akcji i świetnym zachowaniu Roberta Lewandowskiego. Chcieliśmy właśnie bocznymi sektorami przedostać się pod pole karne. Sebastian Szymański i Kuba Kamiński kilka razy przedarli się w ten sposób i nawet wcześniej mogliśmy zdobyć bramkę. Niewiele brakowało, byśmy zeszli na przerwę z prowadzeniem, ale fantastyczny strzał rywali sprawił, że był remis” – powiedział.
Michniewicz: „Nie nadążaliśmy”
Czesław Michniewicz odniósł się też do przeprowadzonych w drugiej połowie zmian. „Następnie zrobiliśmy dwie zmiany, bo Grzesiek Krychowiak miał już żółtą kartę, a wiedzieliśmy, że gra będzie kontaktowa, co będzie groziło kolejną karą. Tymek Puchacz na lewej stronie miał trudne zadanie i uznaliśmy, że wejdzie Bartek Bereszyński, który nie jest tak ofensywny, ale bardziej stabilny w defensywie” – powiedział.
„Umówiliśmy się z Robertem, że zagra do 60. minuty i szkoda, że zbiegło się to z drugą bramką dla Belgów” – mówił trener. „Do tej pory wydawało się, że nie dzieje się nic złego. Straciliśmy jednak gola w dość łatwy sposób, co dało rywalom spokój. Potem Belgowie podkręcili tempo, zagrywali coraz mocniej i coraz szybciej, co sprawiało, że nie nadążaliśmy z przesuwaniem się i pojawiały się luki, w które zagrywali piłki” – dodał.
Czytaj także: Lewandowski wrócił do tematu Złotej Piłki. Niesamowite słowa o Leo Messim
Źr.: Łączy nas piłka, YouTube/Łączy nas piłka