Na początku marca w podkijowskiej Jasnohorodce doszło do bestialskiego mordu, którego ofiarą padł prawosławny ksiądz Rostysław Dudarenko. Duchowny chciał powstrzymać rozlew krwi i wyszedł do Rosjan z krzyżem i pokojową propozycją. Rosjanie nie okazali litości.
Na początku marca Rosjanie nacierali w kierunku Kijowa. Dotarli do Jasnohorodki, gdzie opór stawiała ukraińska brygada obrony terytorialnej. Te wydarzenia wspomina kobieta będąca świadkiem. „Pomiędzy nacierającymi orkami i naszymi chłopcami wywiązała się zacięta walka. Nasi nie mieli większych szans. Było ich mniej, teren jest niemal niemożliwy do obrony” – relacjonuje.
Mieszkanka miejscowości wspomina, że ważną rolę odegrał ksiądz Rostysław Dudarenko. „W pewnym momencie na drodze pojawił się nasz ksiądz, szedł w stronę Rosjan z krzyżem i towarzyszącym mu asystentem, chciał zatrzymać rozlew krwi” – wspomina kobieta.
Czytaj także; Polski wywiad osiągnął wielki sukces na Ukrainie! Ujawnili szczegóły
Rosjanie zastrzelili duchownego wraz z asystentem na miejscu. „Potem dla zabawy jeździli po ich ciałach czołgami. Pamiętam porozrzucane wokół miejsca walk członki, do dziś czuję zapach krwi, który wtedy wypełnił okolicę” – mówi kobieta.
„Najpierw ich szczątki przewieziono do Fastowa, później po naszych apelach księdza oddano wiosce, gdzie pochowano go z należnymi honorami” – wspomina kobieta. „Tak, to był nasz kapłan, nasz przyjaciel. Teraz jest naszym bohaterem” – dodaje.
Źr. Interia