Policja poszukuje Jacka Jaworka od lipca 2021 r. Po tym jak mężczyzna zabił brata, jego żonę i syna, słuch o nim zaginął. Kuzyn Jaworka w rozmowie z „Faktem” stwierdził, że zbieg zapewne skończył tak jak wielu innych mieszkańców wsi Borowce. Jest bowiem przekonany, że nad miejscowością ciąży złe fatum.
Tomasz Górnicz, kuzyn i przyjaciel Jacka Jaworka w rozmowie z „Faktem” mówi o fatum ciążącym nad wsią. „Borowce to wieś, nad którą wisi fatum” – stwierdził kuzyn Jaworka, którego od roku bezskutecznie poszukuje policja.
Mężczyzna wytłumaczył, że w miejscowości liczącej około stu mieszkańców, w co najmniej ośmiu rodzinach doszło do tragedii: mężczyźni popełniali samobójstwo przez powieszenie.
Czytaj także: Poszli na grzyby i stracili życie. Wyciekły szokujące szczegóły tragedii
Według niego zabójca po ochłonięciu zrozumiał, czego dokonał. Wtedy najpewniej postanowił popełnić samobójstwo. „Tak w Borowcach ludzie rozstają się życiem” – stwierdził kuzyn Jaworka.
Górnicz zwrócił uwagę, że niedługo po makabrycznym zabójstwie nad okolicznymi lasami przeszła gwałtowna nawałnica. „Powaliła stuletnie drzewa. Nadal wiele fragmentów lasu wciąż jest niedostępnych. Tam trzeba go szukać” – stwierdził.
Jednocześnie kuzyn Jaworka ocenił, że ten nie mógłby tak długo ukrywać się w lesie. „To prosty facet, nieobeznany w cyfrowym świecie i współczesnych zdobyczach techniki. Nie miał karty bankomatowej, nie miał konta, a pieniądze zbierał do przysłowiowej skarpetki” – powiedział.
Źr. Fakt; o2.pl