Rusłan Puchow, dyrektor Centrum Analizy Strategii i Technologii oraz członek Społecznej Rady Ministerstwa Obrony Rosji wystąpił w programie na antenie rosyjskiej telewizji. Rosyjskie ekspert nie wiedział jednak, że jego mikrofon już włączono, a obraz i dźwięk słyszą także widzowie.
Puchow nie wiedział, że jego mikrofon już włączono. Sądził, że jest jeszcze poza wizją, więc postanowił zwrócić się do prowadzących program z dość nietypową prośbą. Chodziło o drony kamikaze, które Rosjanom dostarcza Iran. Oficjalnie obie strony nie przyznają się do tego rodzaju współpracy militarnej.
„Proszę, żeby nie tego rozdmuchiwać i nie koncentrować na tych irańskich…. Jak to mawiał klasyk „d..a jest, ale takiego słowa nie ma”. Wszyscy wiedzą, że są irańskie, ale rząd tego nie przyznaje” – mówił rosyjski ekspert.
Jak zwraca uwagę Biełsat, rosyjski ekspert nawiązał w ten sposób do rosyjskiego dowcipu, w którym nauczycielka pytała dzieci o słowo na literę „D”. Na pytanie odpowiada jeden z uczniów, mówiąc „d..a”, na co nauczycielka reaguje stwierdzeniem, że „takiego słowa nie ma”. „Jak to d..a jest, a takiego słowa nie ma” – odpowiada w dowcipie uczeń.
Czytaj także: Rosjanie szykują katastrofę na Ukrainie? „To jak broń masowego rażenia”
Później serwis Podjom zwrócił się do Puchowa, aby odniósł się do swojej wpadki. Również wtedy padły zdumiewające słowa. „Nie pamiętam, żebym to mówił, to chyba jakaś ustawka. Prawdopodobnie tak było, a może nie było. Nie pamiętam, niestety. To było dawno temu. Po covidzie jest źle z moim mózgiem” – stwierdził rosyjski ekspert.
Źr. Interia; twitter