Wiele wskazuje na to, że w końcowej deklaracji po szczycie G20 znajdzie się zapis potępiający Rosję za inwazję na Ukrainę. Początkowo sprzeciwiał się temu reprezentujący Rosję Siergiej Ławrow, ale z nieoficjalnych doniesień wynika, że ostatecznie się ugiął. Może to świadczyć o tym, że w tej kwestii Moskwa nie ma poparcia Pekinu.
Tegoroczny szczyt G20 odbywa się na indonezyjskiej wyspie Bali. Ostatecznie na przylot nie zdecydował się Władimir Putin, Rosję reprezentuje szef dyplomacji Siergiej Ławrow. Podczas szczytu doszło między innymi do spotkania Joe Bidena i Xi Jinpinga, którzy wspólnie sprzeciwili się między innymi użyciu broni jądrowej na Ukrainie oraz mówili o wspólnej odpowiedzialności za losy świata.
Jak nieoficjalnie donoszą media, udało się ustalić już treść deklaracji końcowej. Ma w niej znaleźć się zapis potępiający Rosję za inwazję na Ukrainę. Początkowo miał temu sprzeciwiać się Siergiej Ławrow, ale ostatecznie miał się ugiąć. Wiele wskazuje na to, że Moskwa nie ma w tej kwestii poparcia Pekinu.
Przewodniczący Rady Unii Europejskiej Charles Michel potwierdził te doniesienia podczas konferencji prasowej zorganizowanej we wtorek rano. „Większość członków G20 jasno oświadcza, że potępia wojnę Rosji z Ukrainą i że widzi tę wojnę jako przyczynę ogromnych cierpień ekonomicznych i humanitarnych na świecie” – powiedział jeden z amerykańskich urzędników cytowanych przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Już wcześniej Ławrow miał sygnalizować, że Kreml zgodzi się na zamieszczenie w deklaracji zapisu o całkowicie niedopuszczalnym użyciu broni jądrowej. W poniedziałek wieczorem Rosja miała wyrazić też zgodę, by w dokumencie zacytować rezolucję ONZ, która potępia wojnę i wzywa Władimira Putina do wycofania wojsk z Ukrainy.
Czytaj także: Będzie przełom? Przywódcy Chin i USA wydali wspólne oświadczenie
Źr.: WP