Nie milkną echa wypadku, do jakiego doszło niedawno pod Warszawą. Policyjny radiowóz rozbił się na drzewie. Okazało się, że w aucie, oprócz mundurowych, siedziały dodatkowo dwie nastolatki. O „kompromitacji służb” mówił na antenie Polsat News były policjant Marek Konkolewski.
Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała, że śledztwo wszczęto pod kątem spowodowania wypadku i nieudzielenia pomocy. „To śledztwo trwa w sprawie, co oznacza, że na tym etapie nikomu nie postawiono zarzutów” – podkreśliła, cytowana przez Polsat News.
Nie wiadomo, dlaczego radiowóz przewoził dwie nastolatki. O wątpliwościach w tej sprawie mówi nawet rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. „Nie było żadnych podstaw do tego, żeby te osoby się tam znalazły, nie były ani zatrzymane, ani świadkami jakiegoś zgłoszenia” – powiedział.
Czytaj także: Zamówił figurki do szopki bożonarodzeniowej. Dostał… 10 kg marihuany
Byli policjanci stawiają jeszcze mocniejsze tezy. „Można podejrzewać, że mamy tutaj do czynienia z próbą, być może popisania się przed osobami innej płci” – mówił na antenie Polsat News były policjant, Mariusz Sokołowski.
Inny były policjant Marek Konkolewski powiedział, że „świętym obowiązkiem funkcjonariuszy było udzielenie tym dziewczynom pierwszej pomocy po wypadku”. „Jeżeli to, co mówią dziewczyny i ich rodzice się potwierdzi, to jest to kompromitacja służb” – podkreślił.
Źr. Polsat News