Ogórek jest symbolem awantury, do której doszło w programie „Woronicza 17”. Senator Jacek Bury wyjaśnia, dlaczego opuścił studio TVP Info. – To było moje ostatnie spotkanie z panem Kłeczkiem w sensie spotkania na linii dziennikarz – polityk – zapowiedział w rozmowie z serwisem wpolityce.pl.
Przypomnijmy, że podczas sprzeczki w niedzielnym programie „Woronicza 17” senator Jan Bury wyjął ogórka i położył go na blacie, tuż przed nosem prowadzącego rozmowę – Miłosza Kłeczka.
Przyczyną była sugestia, że Bury zarabia więcej, bo… sprzedaje rosyjskie ogórki. – Zachowujecie się państwo niepoważnie, jest pan po prostu zwykłym funkcjonariuszem, nie chce pana obrażać, wychodzę. Merytoryka tutaj nie istnieje, pan pomaga okradać Polaków – zareagował oburzony senator.
– Przygotował pan sobie inscenizację i wyczekiwał momentu, kiedy ta szopka powinna zostać odstawiona. To rosyjski ogórek, którym handluje pan senator, i je sprowadzał – zareagował prowadzący program.
Zgrzyt w programie TVP Info. Senator Bury tłumaczy dlaczego przyszedł z ogórkiem
Sytuacja rozniosła się szerokim echem w sieci. Bury postanowił odnieść się do wydarzeń z programu w rozmowie z wpolityce.pl. – Wziąłem tego ogórka na wszelki wypadek, a znając pana Kłeczka i jego manierę niszczenia ludzi zamiast merytorycznej dyskusji, przygotowałem się na to – tłumaczył.
Jednocześnie zapowiada, że nie wystąpi w programie z udziałem prezentera TVP Info. – To było moje ostatnie spotkanie z panem Kłeczkiem w sensie spotkania na linii dziennikarz – polityk. Nie mam zamiaru utrzymywać relacji z tym panem, nie jest tego godzien – podkreślił.
Senator Polski 2050 nie przekreśla jednak szans na pojawienie się na antenie TVP Info. – Uważam, że Telewizja Publiczna jest potrzebna, ale uważam, że powinna ona szanować tych, którzy do niej przychodzą. Jeżeli będą zaproszony do innych programów TVP i będą prowadzone przez dziennikarzy, a nie najemnika do niszczenia przeciwników, to się stawię – powiedział.
– Jeżeli ktoś mi pluje w twarz i zachowuje się tak, jak robił to pan Kłeczek, to trzeba to nazwać po imieniu. Moja firma płaci podatki w Polsce. W poprzednim roku zapłaciłem grubo ponad 10 milionów złotych podatków i innych danin na rzecz państwa. Z moich pieniędzy utrzymywana jest też TVP i pan Kłeczek, zarabiający kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Nie pozwolę, by mnie, normalnego obywatela, obrażał taki człowiek – dodał.